Wspomniana sytuacja miała miejsce w 81. minucie spotkania. Po prostopadłym podaniu sam na sam z bramkarzem wyszedł Dominic Calvert-Lewin, który oddał strzał na bramkę. Golkiper "The Reds" obronił strzał i sparował piłkę do boku. W jej kierunku ruszył napastnik Evertonu, który nie zdążył dobić futbolówki do pustej bramki, gdyż swoim kolanem uderzył w głowę ‘wjeżdżającego’ na wślizgu Trenta Alexandra-Arnolda. Ku mojemu zdziwieniu arbiter uznał to za faul i odgwizdał "jedenastkę". Po chwili interwencję podjęli sędziowie VAR, którzy zarekomendowali obejrzenie powtórki. Arbiter boiskowy dosłownie kilka sekund oglądał sytuację na monitorze i ostatecznie postanowił podtrzymać swoją pierwotną decyzję. Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, czym kierował się sędzia. Co więcej, uznając to za faul, arbiter powinien pokazać kartkę ‘faulującemu’. To rzekome przewinienie należy zakwalifikować jako przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki, gdyż napastnik miał zaledwie kilka metrów do piłki i pustą bramkę. Podtrzymując decyzję o faulu, sędzia powinien wykluczyć faulującego Alexandra-Arnolda z gry. Wracając do sytuacji, obrońca wykonał nieskuteczny wślizg, w wyniku którego znalazł się przed napastnikiem. Dominic Calvert-Lewin chcąc dobić piłkę po prostu wbiegł w leżącego na murawie rywala. Nie widzę podstaw do podyktowania rzutu karnego. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League