Wspomniana sytuacja miała miejsce w 38. minucie meczu. Po zamieszaniu w polu karnym Burnley, piłkę próbował wybić James Tarkowski. Obrońca trafił najpierw w piłkę, a następnie w głowę swojego rywala - Seana Longstaffa. Sędzia Anthony Taylor nie zdecydował się na odgwizdanie przewinienia i patrząc na jego ustawienie można domyśleć się, że po prostu tego nie widział. W najbliższej przerwie w grze wstrzymał on wznowienie akcji, gdyż sytuację analizowali arbitrzy VAR. Nie doszukali się oni błędu sędziego, a zatem nie przywołali go do monitora i pozwolili na wznowienie gry. Trudno zrozumieć mi tę decyzję, gdyż faul jest ewidentny. To, że zawodnik najpierw trafia w piłkę nic nie zmienia, gdyż następnie kopie on swojego rywala. Co więcej, noga była bardzo wysoko uniesiona i taka gra jest po prostu niebezpieczna. Nie ma także znaczenia to w jaką część ciała został trafiony Sean Longstaff. To po prostu musiał być rzut karny. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!