W 54. minucie spotkania, Dominik Kun (Widzew) został sfaulowany przez Mateusza Kamińskiego, a sędzia jak najbardziej słusznie odgwizdał rzut karny. Do "jedenastki" podszedł Paweł Tomczyk. Jego strzał obronił bramkarz Odry Opole, a następnie obronił także i dobitkę. Dopiero po drugiej dobitce napastnik Widzewa zdobył bramkę. Dlaczego arbiter nie uznał bramki? Sędzia Piotr Urban nie uznał bramki, gdyż natychmiastowo odgwizdał rzekome zagranie piłki ręką przez strzelca rzutu karnego. Niestety, jak ukazały powtórki futbolówka odbiła się od ręki zawodnika gospodarzy. Jak zatem widzimy, arbiter spotkania popełnił poważny błąd nie uznając bramki na 0-1 dla Widzewa Łódź. Niestety w I lidze nie ma systemu VAR i nie miał kto pomóc sędziemu w poprawieniu jego decyzji. Na usprawiedliwienie Piotra Urbana mogę jedynie powiedzieć, że był on źle ustawiony i po prostu nie widział on tej ręki, a całą sytuację ocenił na tzw. "nosa". Niestety jego ocena tym razem była błędna.