Do wspomnianego skandalu związanego z decyzją sędziego doszło w 52. minucie meczu. Piłka z bocznego sektora boiska została dośrodkowana w pole karne Borussii Dortmund, gdzie wybić ją próbował Emre Can. Pomocnik BVB "główkował" futbolówkę, która następnie trafiła w jego rękę. Hiszpański sędzia Carlos del Cerro Grande wręcz natychmiastowo zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego dla Manchesteru City. Decyzja ta jest błędna, gdyż zgodnie z przepisami, jeżeli zawodnik "nabija" swoją rękę - nie ma mowy o przewinieniu. Zwłaszcza, gdy ułożenie rąk było w miarę naturalne. Gdzie w tej sytuacji byli arbitrzy VAR? Rozumiem, że sędzia mógł coś źle widzieć, może ktoś mu przesłonił widok i stąd jego błąd, ale naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego arbitrzy VAR nie podjęli interwencji i nie naprawili tej sytuacji. VAR-owcy z pewnością sprawdzili i przeanalizowali to co zrobił Emre Can, ale najwidoczniej nie dopatrzyli się oczywistego błędu sędziego, gdyż powstrzymali się od interwencji. Jak się później okazało, błąd sędziów miał poważne konsekwencje, ponieważ rzut karny na bramkę na 1-1 zamienił Riayd Mahrez. Ostatecznie spotkanie wygrała drużyna Manchesteru City, która tym samym zapewniła sobie awans do półfinału Ligi Mistrzów.