W szóstej minucie spotkania Artur Jędrzejczyk spóźnionym atakiem sfaulował Patryka Tuszyńskiego. W tym momencie sędzia asystent zasygnalizował spalonego. Mimo podyktowania rzutu wolnego pośredniego dla Legii, arbiter ukarał kapitana gospodarzy żółtą kartką za to przewinienie. "Legioniści" nie do końca mogli pogodzić się z tą decyzją, gdyż prawdopodobnie nie do końca zrozumieli o co chodziło. Spalony był najpierw, a dopiero później faul. Właśnie dlatego Legia wznawiała grę, a "Jędza" otrzymał kartkę za powagę przewinienia - nierozważny atak na rywala. Sędzia Złotek jak najbardziej prawidłowo rozstrzygnął tę sytuację. W 34. minucie Kacper Rogoziński bezpardonowo sfaulował Filipa Mladenovicia. Wiele osób domagało się czerwonej kartki dla gracza Wisły, uznając, że jego wejście było wręcz brutalne. Moim zdaniem kartka żółta była wystarczającą karą. Dynamika tego wejścia nie była duża, a faul z pewnością nie był celowy. W takich sytuacjach należy ocenić także miejsce kontaktu. Tutaj mamy pogranicze kostki i stopy. Z pewnością gdyby Rogoziński trafił wyżej swojego rywala to sędzia Mariusz Złotek pokazałby czerwoną kartkę młodemu Polakowi. Łukasz Rogowski Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!