W internecie możemy znaleźć wiele wpisów, że sędzia techniczny Patryk Gryckiewicz chciał zabłysnąć, zagrał szefa, bądź nie wytrzymał presji. Do sieci wypłynęły nagrania z kamerki klubowej Legii Warszawa, na których możemy zobaczyć od kulis całe zajście. Jak widzimy i słyszymy trener Czesław Michniewicz nie do końca był zadowolony z decyzji arbitra i zachowania jednego z zawodników Cracovii, na co użył słowa "płaczek". Słowo to nie jest nacechowane pozytywnie i może sprowokować zawodnika. W pomeczowej konferencji szkoleniowiec Legii przyznał, że rozmawiał z trenerem Probierzem, a młody sędzia zaczął prowokować swoim zachowaniem. Nie ma tutaj znaczenia, że słowo płaczek były powiedziane do zaprzyjaźnionego trenera przeciwnej drużyny, gdyż każdy na stadionie mógł to usłyszeć, a nikt nie mógł przewidzieć, jak na te słowa zareaguje szkoleniowiec Cracovii czy zawodnik, którego te słowa dotyczyły. Sędzia widząc, co się dzieje, podszedł do szkoleniowca Legii i zwrócił mu uwagę, chcąc zapobiec takiemu zachowaniu zgodnie z powiedzeniem, że lepiej zapobiegać, a nie leczyć. Trener warszawskiej drużyny oburzył się na te słowa i użył następnie słów "to ja pana ostrzegam", "co pan tu robi" i "niech pan odejdzie". Zadania sędziego technicznego Zadaniem sędziego technicznego jest m.in. czuwanie nad zachowaniem osób, które przebywają na ławkach rezerwowych. Przepisy nie określają, że arbiter ma stać w jednym miejscu. Ma on prawo przemieszczać się po obszarze pomiędzy ławkami, a gdy nastąpi potrzeba może wkroczyć do strefy technicznej. Nie może być tak, że trener będzie mówił sędziemu co ma robić. Może on wyrazić swoje zdanie, ale w tym wszystkim musi być zachowany poziom kultury. Minutę później trener Michniewicz obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę za użycie słów "trzeba być skończonym debilem", które były reakcją na decyzję sędziego. Co do słuszności tej kartki chyba nikt nie ma wątpliwości, a tłumaczenie, że została sprowokowana przez arbitra technicznego jest bezpodstawne. Trzeba umieć trzymać nerwy na wodzy. Warto także pamiętać, że zamieszczone w internecie nagranie jest "pocięte", a zatem mogły z niego być usunięte elementy, które mogły w innym świetle ukazać zachowanie trenera Michniewicza i tym bardziej powinniśmy powstrzymać się od oceny zachowania i postepowania sędziego technicznego. Nie rozumiem dlaczego taki hejt kierowany jest w stronę Patryka Gryckiewicza. Patrzmy zawsze na dwie strony. Zachowanie trenera Michniewicza nie było poprawne, a sędzia techniczny dobrze postąpił reagując na nie. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO BP Ekstraklasy