W 21. minucie Vinícius Júnior zabawił się z zawodnikami Barcelony i wjechał w pole karne. Gdy znalazł się pomiędzy Erikiem Garcia i Oscarem Mingueza wysunął sobie piłkę, a następnie upadł na murawę. Sędzia José Sánchez Martínez nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę. W najbliższej przerwie arbitrzy VAR sprawdzili tę sytuację, jednak ich zdaniem nie doszło do faulu i ostatecznie gra mogła toczyć się dalej. Barcelona - Real. Czy należał się rzut karny? Z pewnością decyzję arbitra możemy nazwać kontrowersyjną, gdyż tak naprawdę nie ważne, co by zarządził, to znalazłyby się argumenty za rzutem karnym i przeciw. Osobiście jest mi bliżej do braku "jedenastki", gdyż Vinícius Júnior wypuszcza sobie piłkę na tzw. przebój i sam "pakuje" się pomiędzy dwóch obrońców. Gdy siłą rzeczy dochodzi do kontaktu z jednym z nich, upada na murawę i domaga się rzutu karnego. Z jednej strony faktycznie mamy przesłanki za tym, że na siłę szuka on kontaktu i poniekąd symuluje, jednak z drugiej możemy uznać, że kontakt zaistniał i spowodował on upadek rozpędzonego zawodnika "Królewskich". Moim zdaniem skoro arbiter José Sánchez Martínez z boiska uznał, że nie jest to przewinienie, to VAR zgodnie z zasadą nie powinien interweniować. Jak z pewnością już większość osób wie, VAR może być użyty tylko w przypadku oczywistych błędów arbitra i czarno-białych sytuacji. Ta z pewnością taka nie jest, a więc z pewnością użycie VAR nie byłoby zasadne i dobrze, że nie interweniował. Nadal jednak pozostaje pytanie, czy arbiter powinien odgwizdać "jedenastkę". Myślę, że ile osób, tyle opinii. Zgodnie z wytycznymi UEFA, rzuty karne mają być ewidentne, a ten byłby raczej z gatunku "miękkich", a zatem osobiście uważam, że brak karnego to dobra decyzja. Łukasz Rogowski