W 39. minucie Legia wykonywała rzut wolny, a piłka została dośrodkowana w pole karne Cracovii. Tam po przebitce walczyli o nią Pelle van Amersfoort i Mateusz Hołownia. Zawodnik "Pasów" zasłaniając piłkę, uderzył z łokcia w twarz swojego przeciwnika i w efekcie obaj piłkarze upadli na murawę. Co ciekawe sędzia Przybył uznał, że faulował zawodnik Legii i odgwizdał przewinienie, a futbolówkę przyznał Cracovii. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Oglądając powtórki nie mamy złudzeń, że tak naprawdę faul popełnił Pelle van Amersfoort, a dodatkowo uderzając łokciem w twarz rywala, zasłużył na żółtą kartkę za nierozważny atak. Wydawało się, że za chwilę nastąpi interwencja sędziów VAR, których funkcję pełnili Krzysztof Jakubik i Marcin Borkowski. Niestety tak się nie stało i pozostaje pytanie dlaczego? Wydaje się, że sytuacja jest jasna i klarowna, a jednak VAR milczał i gra została wznowiona. Być może w momencie przebitki w polu karnym Mateusz Hołownia był na pozycji spalonej. Niestety nie zostały zaprezentowane żadne powtórki, które mogą to potwierdzić. Nawet jeżeli był spalony to sędziowie VAR powinni i tak zainterweniować, gdyż był potencjalny rzut karny. Po analizie gra powinna być wznowiona rzutem wolnym pośrednim, co wyjaśniłoby wszelkie wątpliwości dotyczące tej kontrowersji. W piątkowym meczu Stal Mielec - Wisła Płock doszło do takiej sytuacji, a po wznowieniu gry, dodatkowo została zaprezentowana stopklatka z wyrysowaną linią spalonego i nikt nie miał wątpliwości, że przed faulem był spalony. Łukasz Rogowski