Do pierwszej kontrowersji doszło w 15. minucie spotkania, gdzie piłka w polu karnym odbiła się od ręki Jacka Podgórskiego. Gwizdek arbitra milczał, a z kontrą ruszyła Korona. Co ciekawe akcja zakończyła się bramką ... Jacka Podgórskiego. Czy ręka gracza Korony powinna być uznana za przewinienie i należało podyktować rzut karny dla Chrobrego? Sytuacja ta jest dość złożona i należy sięgnąć do najnowszych konkluzji dotyczących oceny zagrania piłki ręką, aby ją ocenić. Piłka została dośrodkowana w pole karne, gdzie została zagrana przez Mikołaja Lebedyńskiego. Futbolówka następnie trafiła w rękę, blisko stojącego Podgórskiego. W związku z tym, sytuację tę należy rozpatrywać pod kątem piłki nieoczekiwanej. W tym aspekcie musimy ocenić naturalność ułożenia rąk zawodnika. I w tym momencie dochodzimy do kontrowersji. Z pewnością sporo osób uzna, że ręce zawodnika są ułożone w naturalny sposób, a inni stwierdzą, że nie. Moim zdaniem zawodnik Korony nie ma ułożonych rąk naturalnie. Ręka w którą został trafiony piłką nie jest przy ciele, a co więcej wątpliwe jest to czy w takim sposób naturalnie skacze się do piłki. Mało tego, moje wątpliwości budzi sens skakania do piłki, która została już zagrana przez rywala. Uważam, że sędzia w tej sytuacji powinien odgwizdać rzut karny dla Chrobrego Głogów. Niestety w polu karnym panował tzw. gąszcz i prawdopodobnie arbitrzy po prostu nie zauważyli tego zdarzenia. Co więcej, nie jestem pewien czy nawet gdyby był VAR, to podjąłby interwencję. Sytuacja ta należy do tzw. szarej strefy i nie możemy jednoznacznie stwierdzić, jaka decyzja jest prawidłowa. Druga sytuacja budząca dyskusje miała miejsce w 59. minucie. Nie ma co tutaj za wiele dyskutować, ponieważ stopklatka dokładnie ukazuje, że zaistniał spalony. Niestety sędzia asystent popełnił błąd, w wyniku czego gol na 2-1 dla Korony został niesłusznie uznany. Na usprawiedliwienie arbitra możemy powiedzieć tylko, że spalony nie był minimalny, a jeżeli sytuacja jest na styku, a sędzia nie jest pewny, to zaleca się raczej działać na korzyść drużyny atakującej. Trzecia dyskusyjna sytuacja miała miejsce w 90. minucie spotkania, gdzie wyrównującą bramkę zdobyła drużyna Chrobry Głogów. W polu karnym doszło do starcia Dominika Pila (Chrobry) z Jakubem Łukowskim (Korona) i w efekcie obaj zawodnicy upadli na murawę. Kilka sekund później bramkę na wagę remisu zdobył Maksymilian Banaszkiewicz. W tej sytuacji nie doszukiwałbym się faulu, gdyż obaj zawodnicy walczyli przy użyciu rąk. Dlaczego mielibyśmy nagradzać jednego z nich odgwizdując przewinienie? Sędzia Wajda prawidłowo rozstrzygnął tę sytuację. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź Łukasz Rogowski