Kadra na mecze z Brytyjczykami będzie w praktyce kadrą na mistrzostwa świata zaplecza elity, które 19 kwietnia rozpoczną się w Tauron Kraków Arenie (zostanie jeszcze okrojona z 26 nazwisk do 22). Zgrupowanie reprezentacji wciąż trwa, podobnie jak finał Polskiej Hokej Ligi, dlatego ogłoszenie kadry już dziś było dużym zaskoczeniem. Okazało się jednak, że to pomyłka. - Linie lotnicze naciskały, żeby przysłać im listę nazwisk. Próbowałem przekonywać, że jeszcze nie wiemy, kto poleci, ale w końcu powiedzieli, że muszę, bo w innym przypadku nie zarezerwują nam biletów. Musiałem kogoś wpisać, a ustaliłem z nimi, że do wtorku będę mógł zmienić rezerwację na inne nazwiska. Powiedziałem o tym trenerowi, a on odparł, żebym w takim razie wpisał, kogo chcę - tłumaczy Andrzej Zabawa, kierownik naszej kadry. - Wysłałem listę do linii lotniczych i przez przypadek także m.in. do telewizji związku, a oni niepotrzebnie zamieścili ją jako ostateczny skład na mecze z Wielką Brytanią - dodał mocno przejęty Andrzej Zabawa. - Trener Jacek Płachta nie ma przecież powodu, aby już dziś ustalać skład, bo przecież zgrupowanie jeszcze trwa i wciąż nie wiemy, z których zawodników walczących w finale PHL będzie mógł skorzystać - podkreśla kierownik naszej kadry. To samo mówił nam Andrzej Zabawa dzień przed niefortunnym zdarzeniem (kliknij, aby przeczytać). Podkreślał, że zawodnicy wciąż walczą o miejsce w kadrze na mecze z Wielką Brytanią i MŚ, a skład poznamy tuż przed odlotem do Anglii. Znamienny jest jednak fakt, że ani PZHL, ani PZHL.tv nie zdementowali tej informacji. Wpadka podniosła ciśnienie wszystkim na zgrupowaniu. Kierownik przyznał się przed kadrowiczami do błędu, a trener Jacek Płachta zapewnił, że nie zamknął jeszcze składu i wciąż każdy zawodnik powinien walczyć o wyjazd na mistrzostwa. Cóż, nie da się ukryć - wpadka, ale w końcu: co nas nie zabije, to nas wzmocni. Mirosław Ząbkiewicz