Okazuje się bowiem, że jeszcze lepszy mają Kanadyjczycy, którzy 6:0 z Łotwą, 5:2 ze Słowenią i 5:1 z Kazachstanem. Stracili jednak trzy bramki, podczas gdy szwajcarski bilans jest do zera. Po wygranych 7:0 ze Słowenią, 3:0 z Norwegią i 5:0 z Kazachstanem zespół Helwetów ma bilans 15:0. To najlepsze otwarcie od 1939 roku. Wtedy to na własnych lodowiskach w Zurichu i Bazylei hokeiści Szwajcarii roznieśli w trzech pierwszych meczach Łotwę 12:0, Jugosławię aż 23:0 i wygrali 1:0 z Czechosłowacją. Kilka dni później Szwajcarzy zagrali również z Polską uczestniczącą w tych mistrzostwach i ograli ją 4:0. Zajęli wtedy trzecie miejsce, nie sprostali tylko zespołom północnoamerykańskim, chociaż w jednym meczu grupowym pokonali Stany Zjednoczone 3:2. Szwajcaria - kandydat do medalu w hokeju Nie jest to bynajmniej najlepsze osiągnięcie szwajcarskiego hokeja na mistrzostwach świata. Trzykrotnie Helweci byli wicemistrzami świata - w 1935 roku przegrali w finale 2:3 z Kanadą, w 2013 roku ulegli w decydującym meczu 1:5 Szwecji, a całkiem niedawno w 2018 roku przegrali finał ze Szwedami rzutami karnymi. Teraz początek Szwajcarii jest wspaniały, ale warto pamiętać, że zagrała ona dopiero z trzema teoretycznie najsłabszymi rywalami. W czwartek czeka ją mecz ze Słowacją, 20 maja - hit z Kanadą, potem starcie z Czechami. Niemniej Szwajcarzy są uważani za kandydata do medali. Rok temu zajęli piąte miejsce. Za rok po ponad 20 latach przerwy w światowej elicie hokeja zagra Polska. Środowe mecze mistrzostw świata: Łotwa - Norwegia 2:1, USA - Austria 4:1, Kanada - Kazachstan 5:1, Finlandia - Francja 5:3