- Mój menedżer Miroslav Michalek rozmawiał z szefostwem Trzyńca na temat zwolnienia mnie na kadrę. Klub się nie zgodził, potrzebują mnie na wypadek kontuzji któregoś z chłopaków w walce o mistrzostwo Czech z Litvinovem. Najwcześniej puszczą mnie po finale ekstraligi - powiedział nam Aron Chmielewski. - Z jednej strony szkoda, bo rośnie ryzyko, że nie zagram na MŚ w Krakowie, a z drugiej strony dla mnie jest krzepiące, że Ocelarzi na mnie liczą - dodaje. Na 11 meczów w play-offie Ocelarzi, Chmielewski wystąpił tylko w jednym półfinałowym spotkaniu ze Spartą w Pradze. - Przed play-offem wydawało mi się, że jestem trzeci w kolejce do grania, ale okazało się, że jestem trochę wyżej. Trenerzy postawili na mnie w meczu ze Spartą, choć mieli do dyspozycji innych zawodników - podkreśla Aron. Zapewnia, że brak gry nie przeszkadza mu w utrzymaniu wysokiej dyspozycji fizycznej. - Trenujemy tu bardzo solidnie, pracy jest jeszcze więcej niż w sezonie zasadniczym, więc nie miałbym problemów ze wskoczeniem do gry w reprezentacji, czy w Ocelarzi - zaznacza Chmielewski. Finał play-off do czterech zwycięstw Ocelarzi - Litvinov zaczyna się sobotnio-niedzielnym dwumeczem w Trzyńcu. Polscy kibice, których nie brakuje na meczach Ocelarzi teraz wyjątkowo powinni trzymać kciuki za szybki triumf tego zespołu. Wygrana na mecze 4-0 pozwoliłaby na przyjazd Chmielewskiego na MŚ w Krakowie. - Nie będzie lekko z Litvinovem. W sezonie zasadniczym dwa mecze wygraliśmy i dwa przegraliśmy. Litvinov zaskoczył mnie, eliminując w półfinale Kometę Brno, którą uważałem za najmocniejszego rywala obok Sparty Praga. Wygrali z nią 4-1 na mecze - opowiada Chmielewski. Termin piątego meczu w serii Ocelarzi - Litvinov zbiega się z otwarciem MŚ w Krakowie.Autor: Michał Białoński