Najlepiej sprzedają się bilety na pierwszy, niedzielny mecz Polaków z Włochami (19 kwietnia) oraz ostatni, sobotni z Węgrami (25 kwietnia). - Dynamika sprzedaży biletów na wszystkie mecze naszego zespołu jest bardzo dobra. Mam nadzieję, że po rozpoczęciu kampanii medialnej bilety zaczną znikać, jak świeże bułeczki - powiedział prezes PZHL Dawid Chwałka. Najtańszy bilet na mecz kosztuje 40 zł, najdroższy 120. Karnet na wszystkie spotkania można kupić za 240 zł (najdroższy za 720). Z myślą o kibicach spoza Krakowa przed dwoma tygodniami wprowadzono sprzedaż karnetów całodziennych (od 60 do 180 zł). Nie dało się taniej? - Byłoby taniej, gdybyśmy zorganizowali mistrzostwa w mniejszym mieście, na mniejszym lodowisku i z mniejszym zaangażowaniem. Ale nam nie chodziło o to, aby było jakoś, tylko żeby była jakość. Walczymy o nową jakość w polskim hokeju - tłumaczył szef PZHL. Z jednej strony fani reprezentacji Polski muszą liczyć się z wydatkiem, ale z drugiej na kolejną podobną imprezę hokejową w naszym kraju będą musieli długo czekać. - Proszę wziąć pod uwagę, że w Kraków Arenie organizowane są imprezy cykliczne, jak sztuki walki, a średnia cena biletów wynosi 250 zł. Na mistrzostwa w Krakowie nie ma tak drogich biletów, a nasza impreza w 90-letniej historii polskiego hokeja jest drugą co do ważności po mistrzostwach elity w 1976 roku w Katowicach - podkreślił Dawid Chwałka. Szef PZHL przekonuje, że kalkulacja cen biletów jest wypadkową kosztów organizacji imprezy. Nie jest tajemnicą, że negocjacje z Infront Sports&Media, a więc dysponentem praw marketingowych do turnieju, nie były łatwe. W koncernie z Zurychu potrafią liczyć potencjalne zyski, a skalę możliwości zobaczyli podczas finałowego turnieju Pucharu Polski, gdy trybuny zapełniły się po brzegi. Bardzo dobre wyniki osiągane od kilkunastu miesięcy przez "Biało-czerwonych" dają nadzieję, że do Krakowa przyjadą nie tylko najzagorzalsi fani hokeja. Jest szansa, że Orły w każdym meczu dopingować będzie komplet widzów. Oczywiście, pozostałe spotkania rozgrywane będą przy pustawych trybunach. To standard na zapleczu elity. W minionych latach mecze bez udziału gospodarzy oglądało średnio kilkuset widzów, a i to nie zawsze. W 2011 roku, gdy były jeszcze dwie równorzędne grupy Dywizji I, Ukraińcy szczelnie zapełniali sześciotysięczne trybuny Pałacu Sportu w Kijowie przed meczami swojej kadry, a pozostałe spotkania oglądało kilkadziesiąt osób. PZHL chce uniknąć takiej sytuacji i zaprosił młodzież szkolną, aby wśród niej promować hokej. Celowo zrezygnowano z pomysłu obniżenia cen biletów na mecze, w których nie zagrają "Biało-czerwoni". - Nie byłoby to sprawiedliwe. Węgrzy zadeklarowali, że przyjedzie do Krakowa około dwóch tysięcy ich kibiców. Pojawiłoby się pytanie, dlaczego mają mieć tańsze bilety? Więc nie mają. Uważam, że zostało to skalkulowane bardzo rozsądnie - przekonywał szef PZHL. Rywalami "Biało-czerwonych" będą kolejno: Włochy, Japonia, Ukraina, Kazachstan i Węgry. Samo utrzymanie w Dywizji IA byłoby sukcesem dla naszej kadry, która jeszcze przed rokiem grała w trzeciej lidze światowej. Stawka jest wyrównana, więc w każdym meczu trzeba walczyć o zwycięstwo, a wtedy może otworzyć się szansa na awans. Gwarantuje go zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc. Mirosław Ząbkiewicz