Dla obu zespołów był to bój o lepsze pozycje wyjściowe przed ostatnimi meczami turnieju. Ukraińcy potrzebowali punktów, żeby odrobić stratę do Japonii przed sobotnim starciem z nią o utrzymanie. Ukraińcom nie udało się i "Samurajom" wystarczy tylko punkt w sobotę, a jedyną nadzieją "Sbirnej" na utrzymanie jest zwycięstwo bez dogrywki. Z kolei Węgrzy walczyli o wyrobienie sobie przewagi nad "Biało-czerwonymi" przed starciem z nami, które będzie decydować o awansie. Pierwsza tercja zdecydowanie dla Węgrów. Aż trudno uwierzyć, że nie wykorzystali żadnej z kilku świetnych okazji. Oddali 15 celnych strzałów. Ukraińskiemu bramkarzowi sprzyjało jednak szczęście. Jego koledzy przetrzymali napór, a gdy mogli atakować w przewadze, to w ciągu kilkudziesięciu sekund zasypali węgierskiego bramkarza serią groźnych strzałów. Węgrzy obronili się, ale tyle szczęścia nie mieli już, gdy po raz drugi bronili się w osłabieniu. Andrij Michnow wjechał przed bramkę, wyłożył krążek na czystą pozycję Romanowi Błahemu i Ukraińcy cieszyli się z prowadzenia. Węgrzy rzucili się do ataku. Tyler Metcalfe trafił w poprzeczkę (sędzia sprawdził na wideo - gola nie było), a po chwili Andrew Sarauer huknął w słupek! Tymczasem w 35. minucie jeden z węgierskich hokeistów we własnej tercji wyłożył krążek na łopatkę kija Błahego i choć Miklosz Rajna obronił dwa strzały, to po kolejnej poprawce nie miał już szans. Węgrzy zdobyli kontaktowego gola w 37. minucie, gdy Frank Banham zmienił tor lotu krążka po strzale z niebieskiej, a Sarauer z bliska trafił do odsłoniętej bramki. Mimo tego Ukraińcy mogli kończyć drugą tercję z dwubramkową zaliczką, ale Błahy spudłował w sytuacji sam na sam. W 50. minucie Węgrzy nie wykorzystali 32-sekundowego okresu gry w podwójnej przewadze, ale gdy Błahy wrócił na lód, wyrównali. W 57. minucie skontrowali i Sarauer po akcji Kogera dał im prowadzenie! To jednak nie koniec emocji, bo już po chwili Banham został ukarany za uderzanie i Ukraińcy potrzebowali 21 sekund, żeby pokonać bramkarza, ale sędzia po analizie wideo uznał, że gol został zdobyty zbyt wysoko uniesionym kijem i nie uznał go. Ta decyzja załamała "Sbirną" i już po chwili Węgrzy po kontrze w osłabieniu podwyższyli na 4-2. W pierwszym meczu rozegranym w czwartek Japonia niespodziewanie pokonała Włochy 3-2, praktycznie pozbawiając ich szans na awans. Wieczorem Polska przegrała po zaciętym boju z Kazachstanem 2-3. Z Areny Kraków Mirosław Ząbkiewicz Ukraina - Węgry 2-4 (0-0, 2-1, 0-3) Bramki: 1-0 Roman Błahy (Andrij Michnow, Igor Kugut) w przewadze, 2-0 Artjom Hnidenko (Andrij Michnow, Roman Błahy) 34.19, 2-1 Andrew Sarauer (Balazs Goz, Frank Banham) 36.44, 2-2 Daniel Koger (Andrew Sarauer, Janosz Hari) 51.26 w przewadze, 2-3 Andrew Sarauer (Daniel Koger, Isztvan Sofron) 56.05, 2-4 Isztvan Sofron (Daniel Kiss) 57.15 w osłabieniu. Strzały: 17-32 (7-15, 8-7, 2-10). Kary: 6-8 min. Widzów: 5000. Ukraina: Eduard Zacharczenko - Ihor Kuhut, Ołeksander Pobiedonoscew; Andrij Michnow, Artjom Hnidenko, Roman Błahy - Jurij Nawarenko, Wołodymir Ałeksiuk; Wiktor Zacharow, Witalij Lalka, Artjom Bondariew - Mykola Ładyhin, Daniło Skrypeć; Dmytro Nimenko, Władysław Hawryk, Serhij Kuźmik - Konstantin Riabenko; Witalij Donika, Denis Zabłudowski, Jurij Petranhowski. Węgry: Miklosz Rajna - Tyler Metcalfe, Bence Sziranyi; Andrew Sarauer, Daniel Koger, Isztvan Sofron - Balazs Goz, Marton Vas; Balazs Sebok, Frank Banham, Janos Hari - Attila Orban, Tamas Pozsgai;Csaba Kovacs, Csanad Erdely, Janos Vas; Daniel Kiss; Peter Vincze, Andras Benk, Krisztian Nagy, Balint Magosi.