Interia: Wygraliście charakterem, bo mecz nie układał się po naszej myśli. W pierwszej tercji trochę oni prowadzili grę, a trochę wy, ale w drugiej tercji było ciężko. Tomasz Malasiński: - Tak, ale każdy mecz jest ciężki. Można powiedzieć, że wygrał ten, który dotrwał do końca. Udało się nam strzelić jednego gola, potem drugiego i mamy trzy punkty. To co nie udało się w pierwszym meczu turnieju, udało się teraz. Przełamaliście rywala, wyczekaliście cierpliwie i postawiliście kropkę nad "i". - Szkoda meczu z Włochami, ale trudno. Na spotkanie z Japonią wyszliśmy nastawieni bojowo, żeby wygrać i udało się nam. Mecz z Włochami zakończył się późno, po takich emocjach trudno zasnąć, a rano trzeba było wcześnie wstać na trening. Jak czuliście się dzisiaj? - Mamy za sobą ciężki okres przygotowawczy. Trenowaliśmy, żeby rozegrać pięć meczów w pełni sił. Wiadomo, że regeneracja była krótka, bo po takich emocjach, jak w meczu z Włochami, można zasnąć nawet dopiero o czwartej nad ranem, a pobudka była wcześnie. Było ciężko, ale wszyscy walczymy, żeby dać z siebie wszystko. Japonia miała siedem godzin więcej na regenerację, a mimo tego przechyliliście szalę zwycięstwa na swoją stronę w trzeciej tercji. - Można powiedzieć, że mieli więcej czasu, ale graliśmy cierpliwie i ta jedna przewaga, a później drugi gol... i udało się nam wygrać. Kolejny wasz rywal - Ukraina podczas turnieju w Krakowie nie robi szczególnego wrażenia, ale ma bardzo doświadczonych zawodników, którzy potrafią strzelać gole z niczego. - Może i tak, ale my też tak potrafimy. Liczymy na trzy punkty i będziemy o nie walczyć. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz Zobacz rozmowę z Tomaszem Malasińskim: Zobacz skrót meczu: