Mahon jest dobrym znajomym z Bundesligi wiceprezesa wicemistrzów Polski JKH GKS Jastrzębie-Zdrój - Andrzeja Frysztackiego. - Minęło już trochę czasu, odkąd graliśmy razem, a Mark się w ogóle nie zmienił - dziwił się Frysztacki. Oto, co trenerzy powiedzieli po zaciętym meczu Polska - Japonia.Mark Mahon (trener Japonii): - Gratulacje dla Jacka i Polski. Zasłużyliście na zwycięstwo 2-0. Były momenty, gdy atakowaliśmy, mieliśmy swoje szanse, ale nie udawało się nic strzelić. Polacy mądrze, dobrze bronili, ciężko było ich sforsować. Marnowaliśmy szanse, marnowaliśmy sporo energii. Mieliśmy swoje szanse w przewagach, a Polacy swoją pierwszą przewagę wykorzystaliśmy. Wiedzieliśmy, że pierwszy gol może rozstrzygnąć ten mecz i tak się stało. - Czy bramkarz Odrobny stał się naszym nocnym koszmarem? Zawsze tak jest, gdy bramkarz przeciwnika zachowuje czyste konto, a mieliśmy przecież z dziewięć "setek". Odrobny grał naprawdę dobrze, on nas zatrzymał. Jacek Płachta (trener Polaków): - Przede wszystkim chciałem podziękować chłopakom z walkę z determinacją. Kluczem do zwycięstwa była nasza gra defensywna. Broniliśmy mądrze, Przemek Odrobny podtrzymał ich w ciężkich momentach. W drugiej tercji trochę problemów było, za bardzo chcieliśmy atakować, rywal krążek miał pod kontrolą. W odpowiednim momencie strzeliliśmy bramki w trzeciej tercji, wykorzystaliśmy pierwszą przewagę, choć z Włochami nie było dobrze. Brak zmiennika nie był problemem dla Odrobnego, przecież wychodząc na lód nie zastanawiał się kto jest zmiennikiem, tylko stara się wykonać właściwą pracę. Ale nie miałem jeszcze takiej sytuacji w karierze, by grać bez drugiego bramkarza. Nie wiedziałem nawet, że przepisy na to pozwalają. Radziszewski nie miał kontuzji, więc nie mogliśmy wprowadzić rezerwowego. Na pewno ciężka to była decyzja, ale podjęliśmy ryzyko. Czekaliśmy tylko na informację z IIHF-u, czy któryś z zawodników z pola musi się przebierać w sprzęt bramkarski, ale nie byłoby to fair dla żadnego z nich, bo nie po to przyjechali na MŚ, by udawać bramkarza. Ale gdyby taka zaszła konieczność, to musiałby to ktoś zrobić. Jednak nie szukałem kandydata. - Mamy teraz luksus w postaci dwóch dobrze broniących bramkarzy, bo przecież Radziszewski z Włochami też świetnie interweniował. - Skąd taka nagła przemiana gry w przewadze? W meczu z Włochami graliśmy przez 10 minut w przewadze, a oddaliśmy tylko cztery strzały. Tym razem za pierwszym razem, od razu krążek posłaliśmy krążek w kierunku bramki i nasz człowiek znalazł się we właściwym miejscu. Z Włochami za dużo graliśmy po obwodzie, a przed bramką nic się nie działo. Powiedzieliśmy sobie, że więcej krążków musimy posyłać przed bramkę i to zadziałało. - Mamy cztery równe piątki i to jest atut. Czasem patrzymy jaką piątką zaczyna rywal i się do niej dostosowujemy. Z Kraków Areny Michał Białoński Zobacz skrót meczu Polska - Japonia