Czwartym do brydża jest Bartosz Kapustka, który także ma za sobą mecze i bramki w pierwszej reprezentacji, w tym występ na Euro 2016. Piłkarz Leicester City wypadł jednak z kadry Nawałki i w jego przypadku występ na młodzieżowych ME w Polsce wydaje się przesądzony. Co z pozostałą trójką? Milik, Zieliński i Linetty nigdy nie zaprzeczali, że są zainteresowani występem na MME, ale też żaden z nich tego nie potwierdził. Droga do podjęcia ostatecznej decyzji, zarówno przez samych piłkarzy, jak i sztaby obu reprezentacji, wydaje się jeszcze daleka. Nie bez znaczenia będzie też stanowisko klubów, przede wszystkim SSC Napoli. Trener Milika i Zielińskiego Maurizio Sarri powiedział głośno, że nie podoba mu się powoływanie ich do polskiej młodzieżówki. - Jeżeli będą w pełni zdrowi, to powinni wystąpić - nie ma wątpliwości Mielcarski. - Dla Milika, który niedawno wznowił grę po kontuzji, występ na MME byłby dobrym momentem na nadrobienie straconego czasu - mówi nasz rozmówca. Zupełnie innego zdania jest Robert Lewandowski. Głośnym echem odbił się niedawny wywiad kapitana pierwszej reprezentacji Polski dla Polsatu Sport, w którym stanowczo skrytykował grę młodych piłkarzy w obu reprezentacjach jednocześnie. - To byłoby trochę mydlenie oczu, bo nawet jeśli kadra Marcina Dorny osiągnęłaby jakiś sukces z zawodnikami z pierwszej reprezentacji, to nic nam to nie da - mówi "Lewy". - Drugi rok z rzędu piłkarze nie będą mieli odpoczynku - dodaje, mając na myśli ubiegłoroczne Euro 2016, w którym wszyscy wspomniani wzięli udział. W przypadku awansu na mundial w Rosji, również za rok mogliby nie mieć długich wakacji. Z "argumentem zmęczeniowym" nie zgadza się Mielcarski. - Gdy Neymar jechał na igrzyska w Rio, nie miało dla niego znaczenia, ile meczów rozegrał w FC Barcelona i pierwszej reprezentacji Brazylii. Świat już się nie cofnie i meczów nigdy nie będzie mniej - mówi były reprezentant Polski. - Neymar upierał się, żeby wystąpić na igrzyskach w swoim kraju. Nie zdziwiłbym się, gdyby Milik, czy Zieliński, którzy choć już mocno czują się w pierwszej drużynie, też chcieli wystąpić na młodzieżowych ME w Polsce - podkreśla. - Sam Robert postrzegałby to pewnie inaczej, gdyby w odpowiednim czasie miał możliwość występu w MME przed własną publicznością, które w Polsce są tak wyczekiwane - zaznacza Mielcarski. - Na szczęście to nie Lewandowski powołuje piłkarzy do kadry U-21, tylko trener Dorna - nie zgadza się z "Lewym" także Andrzej Juskowiak, asystent szkoleniowca młodzieżówki, w rozmowie z Polsatem Sport. Oprócz zmęczenia piłkarzy sezonem, kluczowym punktem jest współpraca na linii pierwsza reprezentacja - drużyna młodzieżowa. Kadra Nawałki 10 czerwca podejmuje Rumunię w eliminacjach MŚ. 16 czerwca młodzieżówka gra ze Słowacją na inaugurację MME. O ile nie ma kolizji terminów, odnośnie samych meczów, o tyle zgrupowania jednej i drugiej drużyny zazębiają się. - To już jest wybór trenera Nawałki. On będzie decydował. Zawsze najważniejsze jest podporządkowanie się pierwszej reprezentacji - zaznacza Mielcarski. - Występy w niej są wielkim zaszczytem. Tak samo było w naszym przypadku. Każdy zawodnik z drużyny olimpijskiej, który dostawał nominację do pierwszej reprezentacji, czuł, że osiąga jakiś wyższy pułap - wspomina. Co może dać Milikowi, Zielińskiemu, Linettemu, czy Kapustce występ w MME w Polsce, skoro wszyscy mają już na koncie gry w pierwszej reprezentacji, w tym na Euro 2016? Sam występ może niewiele, ale ewentualny sukces sporo zmienia. - Przy dobrym wyniku te mistrzostwa mogą być zapisane złotymi zgłoskami w ich CV - mówi nasz rozmówca. Do dziś cała Polska pamięta srebro drużyny olimpijskiej na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku, choć oczywiście, o ile można porównać drużyny młodzieżowe, o tyle trudno zestawiać rangę MME z igrzyskami olimpijskimi. Jak podkreśla Grzegorz Mielcarski, sukcesy, nawet w mistrzostwach młodzieżowych, dla tych kibiców, którzy naprawdę interesują się piłką, zawsze są wartością. - Przecież do dziś się wspomina złoty medal ME z 1993 roku reprezentacji do lat 16, która w składzie miała choćby Mirosława Szymkowiaka - zauważa. - Jeśli młody chłopiec na spotkaniu ze znanym piłkarzem słyszy, że to jest mistrz Europy, to dla niego nie jest ważne, kiedy to było, tylko że był najlepszy - argumentuje. Selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski Marcin Dorna przed czwartkowym towarzyskim meczem z Włochami unikał jasnej deklaracji co do udziału Milika i spółki w mistrzostwach w Polsce i nie chciał odnosić się do opinii Roberta Lewandowskiego. - Nie będę komentował tych słów. Poświęcamy czas tym zawodnikom, których tutaj mamy. Mamy chętnych i ambitnych piłkarzy. Wszystkie decyzje dotyczące kadry będą podjęte w odpowiednim czasie - odpowiedział dyplomatycznie. Jednym z argumentów przeciw występowi w MME czwórki kadrowiczów Nawałki może być ewentualność pozbawienia udziału w mistrzostwach zawodników, którzy w zespole młodzieżowym grają, a musieliby oddać miejsce w kadrze Milikowi, Zielińskiemu, Linettemu, czy Kapustce. Inna sprawa, że miejsca w drużynie narodowej nie otrzymuje się na stałe, lecz grają w niej najlepsi, a dokładniej rzecz biorąc ci, których trener uzna za odpowiednich. Pod warunkiem, że ich wpasuje w swój zespół. Jak to robią inni? Mielcarski, mimo że jest zwolennikiem występu wspomnianej czwórki na mistrzostwach w Polsce, sam podaje przykład Portugalii, gdzie podejście jest inne. - Mimo że młodzieżówka osiąga awans, takie kluby jak Benfica, Porto i Sporting nie puszczają swoich najlepszych piłkarzy na turniej. Uważają, że wyniki piłki młodzieżowej nie są tak ważne, by zbytnio eksploatować młodych zawodników - mówi. Jakie decyzje podejmą sztaby i piłkarze polskich reprezentacji, dowiemy się w najbliższych miesiącach. Waldemar Stelmach