Wielu obserwatorów określało ten mecz mianem przedwczesnego finału. Zmierzyły się w nim nacje, w których szkolenie młodzieży nie jest złem koniecznym, jak je traktują niektórzy w Polsce, tylko podstawą silnej piramidy piłkarskiej, źródłem dochodu porównywalnym z kluczowymi gałęziami przemysłu. Wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że Włosi nie potrzebują organizować turnieju młodzieżowych ME u siebie, by pokazywać mecze w najważniejsze telewizji RAI Uno. Poprzednie spotkanie Włochów, z Niemcami, cieszyło się największą oglądalnością spośród wszystkich programów nadawanych wówczas w Italii - 5,6 mln widzów (33 procent rynku). Faworyzowani Hiszpanie w I połowie zostali kilka razy zapędzenie w kozi róg przez Włochów. Co więcej, to ekipa Lugiego Di Biagio stwarzała więcej zagrożenia - stuprocentowe okazje zmarnowali Lorenzo Pellegrini i Federico Bernardeschi. Hiszpanie grali nazbyt indywidualnie, ale i oni mieli swoje szanse. W 36. min Sandro Ramirez potwierdził, że nie na darmo terminował w Barcelonie. Po koronkowej akcji, z założeniem siatki rywalowi, huknął mocno, lecz nad bramką. Później przed polem karnym przepchnął się Andrea Petagna, uderzył pod poprzeczkę, jednak Kepa Arrizabalaga świetnie się ustawił i odbił piłkę. W drugiej połowie wszystko potoczyło się błyskawicznie. Najpierw zaatakowali Włosi, ale w rewanżu "La Roja" strzeliła bramkę! Dani Ceballos wykonał czarną robotę (założył w tym meczu Włochom trzy siatki), skupił na sobie uwagę Włochów i wyłożył piłkę Saulowi Niguezowi, a wschodząca gwiazda Atletico Madryt kopnęła w prawy róg i Gianluigi Donnarumma był bezradny.Wydawało się, że emocje zakończyły się na dobre pięć minut później, gdy Roberto Gagliardini, w odstępie kilku minut dostał dwie żółte kartki - obie po faulach na środku boiska, za co wyleciał z boiska. Zanosiło się na spacerek Hiszpanów i oni pewnie sami tak pomyśleli. Rozluźnienie rywala wykorzystał Bernardeschi, który po solowej akcji i strzale zza pola karnego, po którym piłka odbiła się rykoszetem, myląc bramkarza, doprowadził do wyrównania!Nadzieje Italii trwały tylko dwie minuty, gdyż dzień konia miał Saul Niguez. Włosi zostawili mu wolną przestrzeń, więc huknął z 30 m, a źle ustawiony Donnarumma nie dosięgnął piłki i było 2-1!10 minut później Hiszpanie załatwili kwestię awansu, po rajdzie młodej gwiazdy Realu. Marco Asensio wykazał się przy tym sporą dojrzałością. Wpadł w pole karne z lewej strony, ale nie napalił się, by strzelać, tylko zauważył z tyłu lepiej ustawionego Saula Nigueza, który uderzeniem bez przyjęcia podwyższył na 3-1.Ten gol pozbawił Italię marzeń, tym bardziej, że jej piłkarze opadli z sił. Na ich usprawiedliwienie można dodać, że mieli o jeden dzień mniej na odpoczynek, na dodatek Hiszpanie, pewni wygrania grupy, w trzecim meczu wystawili rezerwowy skład. Piątkowy finał (godz. 20:45), w którym Hiszpanie, również na stadionie Cracovii, zmierzą się z Niemcami, zapowiada się pasjonująco. Półfinał Euro 2017 U-21: Hiszpania - Włochy 3-1 (0-0) Bramki: 1-0 Saul Niguez (53. Ceballos), 1-1 Bernardeschi (62.), 2-1 Saul Niguez (64.), 3-1 Saul Niguez (74. z podania Asensio). Hiszpania: Arrizabalaga - Bellerin, Mere, Vallejo, Jonny - Ceballos (89. Oyarzabai), Llorente, Saul Niguez - Deulofeu (83. Denis Suarez), Sandro Ramirez (78. Williams), Asensio. Włochy: Donnarumma - Calabria, Caldara, Rugani, Barreca - Benassi (87. Garritano), Gagliardini, Pellegrinie, Chiesa - Petagna (73. Cerri), Bernardeschi. Sędziował: Slavko Vinczić ze Słowenii. Żółte kartki: Benassi, Gagliardini. Czerwona kartka: Gagliardini (58.). Widzów: 13 105. Z Krakowa Michał Białoński, Adrianna Kmak, Paweł Pieprzyca