Reprezentacja Polski U21 nie wygrała ani jednego meczu na młodzieżowych mistrzostwach Europy, a całą drużynę i trenera Marcina Dornę zalała ostra fala krytyki. Wszyscy spodziewali się, że "Biało-czerwoni" wyjdą chociaż z grupy, ale już na tym etapie, brutalnie nasze słabości obnażyli zwłaszcza Anglicy. Patrząc na to, jaki poziom reprezentowały drużyny Hiszpanii, Włoch czy Niemiec, warto zastanowić się, czy aby na naszą młodzieżówkę nie nałożono zbyt dużych oczekiwań. Jeśli Polacy dokonaliby cudu i awansowali z drugiego miejsca do półfinału, spotkaliby się w nim z Hiszpanią. Jakim wynikiem skończyłby się ten mecz? Patrząc na grę Hiszpanów w tym turnieju, na pewno bardzo wysokim. Poprawiamy się, a jednak nadal jesteśmy "w lesie" Szkolenie w Polsce cały czas jest doskonalone, ale takie turnieje, jak mistrzostwa Europy U-21 pokazują, że wciąż bardzo daleko nam do najlepszych ekip w Europie. - Niektórzy piłkarze z reprezentacji Niemiec od lat grają w Bundeslidze, a urodzili się w 1996 roku, jak np. Timo Werner. On gra tam już trzeci albo czwarty sezon. Powinniśmy teraz popatrzeć w Ekstraklasie na to, ilu jest chłopaków z 2000 rocznika. W tamtym roku zagrał u nas jeden taki zawodnik - Przemysław Bargiel z Ruchu Chorzów. Wszyscy się z tego cieszyliśmy, ale on zadebiutował i zniknął. Werner zadebiutował i grał, grał, grał aż przeszedł do RB Lipsk za 10 mln euro i teraz będzie występował w Lidze Mistrzów, a ma zaledwie 20 lat - argumentował Murawski i dodawał: - My się boimy wstawić do składu 17-letniego chłopaka, a przecież nasza liga jest gorsza niż niemiecka. To pokazuje, że szkolenie mamy gorsze i trzeba je cały czas poprawiać. Mimo tego, że wiele się już zmieniło, ciągle jesteśmy w lesie. "Gdybym miał płacić teraz za szkolenie, nie grałbym w piłkę" Z roku na rok w Polsce powstaje coraz więcej szkółek piłkarskich, ale bardzo ciężko jest zweryfikować ich działalność. Czasami słyszy się o jakichś wielkich talentach, ale w większości przypadków, ci zawodnicy natychmiast trafiają za granicę. - Szkolenie młodzieży nie jest już tak dobrze robione jak kiedyś. Ja bym pewnie nie grał w piłkę, gdybym musiał ponosić koszty szkolenia piłkarskiego, jakie dzisiaj ponoszą rodzice. Są różnego rodzaje szkółki piłkarskie, akademie i wiadomo, że są to projekty biznesowe. Nikt nie ma na tyle funduszy, żeby to robić nieodpłatnie. Kiedyś było zupełnie inaczej. Wydaję mi się, że w tych dużych klubach, to szkolenie zostało troszkę zaniedbane - mówił natomiast w rozmowie z Interią Jerzy Dudek. Rodzice w szkółkach narażeni są na wysokie koszty. Miesięczne opłaty za trenowanie w akademii wahają się od 75 złotych w górę. Do tego dochodzi jeszcze kupno sprzętu, finansowanie niektórych wyjazdów, dojazdy na treningi itp. - Na pewno obarczamy naszych rodziców ogromnymi kosztami. Jeżeli nie mają oni na tyle funduszy, to dzieci mają ciężko, żeby grać w piłkę i często szukają też innych akademii, gdzie jest łatwiej, trochę taniej. To jest wszystko temat do dyskusji. Na jakich zasadach mają te akademie działać, czy są monitorowane, na jakich zasadach są powołania do reprezentacji? Jak pomóc akademiom, klubom piłkarskim w szkoleniu i za jaką cenę? - pytał Jerzy Dudek, który sam patronuje działalności akademii piłkarskiej AS Progres. Polskie kluby nie chcą stawiać na swoich W Ekstraklasie wyróżniającymi się i działającymi przy klubach akademiami są Lech Poznań czy Zagłębie Lubin. Pozostałe drużyny od lat jednak niewiele robią, żeby rozwijać się w tym kierunku. - Dla tych pierwszych drużyn, czołowych zespołów Ekstraklasy, I ligi jest dużo łatwiej zatrudnić piłkarzy z zewnątrz niż na przykład zrobić własną akademię, taką typowo nieskomercjalizowaną. Te kluby mają na to środki. To jest taka trochę droga na skróty, że my robimy ciężką pracę u podstaw jako AS Progres i wiele innych tego typu projektów akademii, a wielkie kluby gdzieś tam się czają czasami za drzewem, wyłapują tych naszych najlepszych zawodników i za symboliczny ekwiwalent ich tracimy. To jest trudne i pokazuje, że piłka nożna idzie trochę nie w tym kierunku, w którym powinna - twierdzi Jerzy Dudek. Lepsi zawodnicy już w najniższych kategoriach wiekowych są wyciągani do bogatszych klubów w Polsce albo tych za granicą. Powstały niedawno Pro Junior System, który w założeniu miał podnosić jakość szkolenia w klubach, najlepiej pokazuje, dlaczego tak się dzieje. Klubom są przyznawane punkty za liczby minut spędzone przez młodzieżowców i wychowanków w drużynach seniorskich. PZPN najlepszym klubom z Ekstraklasy, I Ligi oraz II Ligi płaci z tego tytułu niemałe pieniądze, ale większość zespołów kompletnie nie uczestniczy w tej rywalizacji. W sezonie 2016/2017 na 16 zespołów z Ekstraklasy, aż siedem uzyskało w rankingu zero punktów. Wśród nich była m.in. Legia Warszawa, w której od lat mówi się o budowaniu solidnej akademii i stawianiu na swoją młodzież. Ciężko widzieć pod tym względem solidne zmiany w innych klubach, skoro nawet obecny mistrz Polski, nie przywiązuje do tego zbyt dużej uwagi. Adrianna Kmak