Interia: Czy jadąc na Euro 2016 marzył pan o takim scenariuszu: siedem punktów, zero straconych goli w grupie z mistrzami świata? Taki wyczyn nigdy się nie udał polskiej piłce! Michał Pazdan: Nigdy w rozmowach z chłopakami nie idziemy w tym kierunku: co było, co będzie. Koncentrujemy się na najbliższym meczu. Nie myślałem przed Euro 2016 o tym, co tu się stanie. Ale, to co pan powiedział, jesteśmy zadowoleni z dorobku punktowego i faktu, że przede wszystkim nie tracimy bramek. - Zawsze trzeba myśleć o kolejnym meczu Już od dzisiaj musimy myśleć o Szwajcarii, która czeka nas w sobotę. To będzie najważniejszy mecz na tym turnieju. Ukraińcy odbudowali się po porażkach nadspodziewanie dobrze, bo byliście pod presją, zwłaszcza w pierwszej połowie. - Faktycznie, zagrali bardzo dobre spotkanie. Po naszych dobrych 10 minutach później oni dominowali, stworzyli kilka sytuacji, sporo się natrudziliśmy zarówno w obronie, jako cały zespół, bo było dużo do roboty. Chwała chłopakom za to, że wytrwaliśmy i wygraliśmy 1-0. Dużo było pracy. Spotkanie kosztowało nas sporo sił. Z drugiej strony, gdy takie mecze się wygrywa, to dodatkowo motywuje na przyszłe spotkania. Stanisław Czerczesow twierdzi, że grasz ze zerwanymi więzadłami w kolanie i ryzykujesz sporo. To prawda? - Nie gram na dużym ryzyku, To co mogło być dużym problemem już nim nie jest. Wszystko jest jak należy. Może wcześniej były problemy, ale teraz już nic mi nie dolega i jestem w stu procentach zdrowy. A gadanie, że coś mi dolega? Każdy może mieć swoje zdanie. Ja się czuję zdrowy. Zawsze idzie pan na całość i blokuje uderzenia rywali. Raz nie udało się panu to i ratował nas Łukasz Fabiański. - Dużo zależy od jakości boiska. W pierwszej połowie ubrałem krótkie kołki, bo boisko było suche, tępe. W momencie, gdy zrobiłem pierwszy krok, powiedziałem sobie: "Aha, może być problem". Na tym bazuję, że zazwyczaj zakładam jak najdłuższe. To ważne, bo gdy czuję odległość, jestem blisko przeciwnika, to wtedy jest w porządku. Nie zamierzam tego zmieniać. Tych skrajnych sytuacji, gdy muszę się rzucać pod nogi rywali nie jest jak najmniej, ale ja zawszę będę pomagał tak jak potrafię! Co było złe w pierwszej połowie, że rywal dominował? - Ukraina bardzo dobrze się ustawiała, zbierała drugą piłkę. One zawsze spadały pod ich nogi, Rotan w tym meczu świetnie się ustawiał. Przez to nie mieliśmy spokoju w rozegraniu, przejścia z obrony do ataku, które cechowało nas we wcześniejszych spotkaniach. - W drugiej połowie to skorygowaliśmy i nie było już takiego problemu. Teraz Szwajcaria. - Mogę o nich powiedzieć tyle, co wy. Widziałem go w dwóch meczach. Ten zespół umie grać w piłkę. Mają dwóch defensywnych pomocników, którzy kreują grę. No i mają indywidualności. Czy Shaqiri, czy Dzemaili, czy Xhaka, którzy potrafią rozstrzygnąć spotkanie. Przygotujemy się na nich, na sobotę. Rozmawiał w Marsylii Michał Białoński