Awans zapewniliście sobie w bardzo dobrym stylu - siedem punktów w trzech meczach robi wrażenie. - Bierzemy to w ciemno (śmiech). Cieszymy się, że udało nam się awansować, bo to był nasz główny cel. Został osiągnięty, więc kolejny krok czeka nas w sobotę. Wyjście z grupy to historyczny wynik. Do tego osiągnęliście go bez straty bramki. - Fajnie napisać jakąś kartę w historii polskiej piłki, to zawsze jest coś. Szczególnie, że dla mnie jako obrońcy, mecz bez starty bramki jest bardzo ważny. Fajnie, że trzy mecze udało się zagrać na zero z tyłu i mam nadzieję, że tak będzie jak najdłużej. W pierwszej połowie nie wyglądało jednak, żebyście mieli mecz pod kontrolą. - Nie jesteśmy reprezentacją ze światowego topu, więc nie oczekujmy, że zawsze będziemy prowadzili grę. Są momenty czy mecze, gdy jest inaczej. Mamy świadomość, że to nie był jakiś świetny mecz w naszym wykonaniu, ale takie się zdarzają. I tyle. Nie należymy do światowej trójki reprezentacji na świecie. Sporo w meczu z Ukrainą wniosło wejście na boisko Jakuba Błaszczykowskiego. - Wszedł i strzelił bramkę, więc wykonał swoje zadanie. To bardzo doświadczony zawodnik i jest bardzo potrzebny tej kadrze. Zmiennicy zawsze nam pomagają i się z tego cieszymy. W 1/8 finału czeka już na was Szwajcaria. Przyglądaliście się już tej drużynie? - Nie, bo najważniejsza była Ukraina. Od jutra jednak przyjdzie czas na Szwajcarów. Notował w Marsylii Piotr Jawor