Interia: Jest pan zadowolony z występu? Bartosz Kapustka: Na pewno mogło być lepiej, wymagam od siebie dużo więcej. Chcę się wyróżniać, a dziś tego brakło. Mam nadzieję, że przyjdzie mi zagrać w kolejnych meczach i udowodnić, że pomagam drużynie. Kiedy pan się dowiedział, że zagra w podstawowym składzie? - Zawsze oficjalne podanie składu jest w dniu meczu. Jak wyglądała pana współpraca z Thiago Cionkiem? - To był nasz pierwszy mecz razem. Rzeczywiście czasem w ustawieniu mogliśmy się lepiej komunikować. Później trochę lepiej grało mi się na lewym skrzydle. W pierwszej połowie boczni pomocnicy głównie bronili. - Tak, zdawałem sobie sprawę, że Ukraina ma bardzo mocne skrzydła i trzeba będzie trochę więcej popracować w defensywie i byłem na to przygotowany. Nie udało się jednak panu wykorzystać sytuacji sam na sam. - Tak, to była "szybka" sytuacja. Robert Lewandowski przejął piłkę, ja w pełnym biegu ją przyjąłem i myślę, że gdybym przyjął trochę bardziej do środka, to poszukałbym dłuższego rogu. A stało się tak, że miałem piłkę na lewej nodze, bramkarz skrócił kąt i szukałem strzału po krótkim słupku, ale nie trafiłem. Nie czujecie powoli zmęczenia turniejem? - Każdy tak samo gra i tak samo podchodzi do meczów. Na pewno w nogach te spotkania zostają, ale każdy się regeneruje i na kolejny mecz jest gotowy. Rozmawiał w Marsylii Michał Białoński