- Najważniejsza jest wygrana. W drugiej połowie za bardzo oddaliśmy pole rywalowi i z tego wynikały ich sytuacje. Nad tym musimy popracować. Do przerwy prowadziliśmy 1-0, mieliśmy dużo okazji i fajnie to wyglądało. Momentami rywalom ciężko było wyjść z połowy. W drugiej części było inaczej. Nie wiem, może wynikało to z podświadomości, że wygrywamy 1-0 i trzeba uważać? - analizował na gorąco Milik. Napastnik Ajaksu Amsterdam został wytypowany do strzelania rzutów karnych. Do piłki podszedł jako drugi, zaraz po Robercie Lewandowskim. Bramkarz wyczuł, w którą stronę uderzy Milik, ale mimo to piłka wpadła do siatki. - Trener mnie wyznaczył i powiedziałem, że nie ma problemu. Wykonuję karne w klubie, więc obaw nie miałem - zapewnia Milik. Polacy w karnych wygrali 5-4 i dzięki temu zagrają w ćwierćfinale.- Być w europejskiej ósemce, to świetne uczucie. Jestem dumny, że gram dla tej kadry i z tymi chłopakami. Osiągnęliśmy coś wielkiego w historii naszej reprezentacji, ale przed nami kolejne mecze. Możemy sprawić niespodziankę, więc czemu nie brać wszystkiego? Dziś mamy 5 minut radości, ale od jutra regeneracja i przygotowania. Super, że zrobiliśmy coś fajnego, ale to jeszcze nie koniec. Imprezy nie będzie, będziemy cieszyli się między sobą. Za wiele czasu nie mamy - podkreśla Milik. Napastnik został również zapytany o sytuację z pierwszej minuty, gdy po błędzie defensywy Szwajcarów z 16. metrów strzelał do pustej bramki, ale uderzył za wysoko.- Trudno, zdarzyło się. Trudno cokolwiek powiedzieć... Nie trafiłem, zmarnowałem sytuację i próbowałem kreować kolejne. W pierwszej połowie uderzałem z kąta, ale nie było to groźne - przyznał Milik. Z Saint-Etienne Piotr Jawor, Michał Białoński, Łukasz Szpyrka