Euro 2016. Sprawdź terminarz turnieju - kliknij tutaj! O tym, że Robert Lewandowski przyleci do Arłamowa w czwartek, mówiło się od dawna. Wiedzieli też o tym kibice, którzy od wczesnych godzin porannych oczekiwali kapitana reprezentacji Polski. Kilkaset osób tuż przed godz. 13 ustawiło się w specjalnym miejscu przy Hotelu Arłamów, gdzie lądują śmigłowce. Gdy na horyzoncie pojawił się meleks, który prowadził rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski, stało się jasne, że za chwilę przylecą kadrowicze. Śmigłowiec najpierw zatoczył koło nad podkarpackim obiektem, a po chwili wylądował. Rzesze kibiców chciały podejść pod helikopter, ale skutecznie powstrzymała ich przed tym ochrona i straż graniczna. Gdy Lewandowski, Piszczek i Rybus tylko wysiedli ze śmigłowca, błyskawicznie przejechali meleksem do hotelu, a fani odeszli rozczarowani. Liczyli na autograf lub zdjęcie, a musieli obejść się smakiem. Na zgrupowaniu w Arłamowie brakuje już tylko Grzegorza Krychowiaka. Pomocnik Sevilli ma się zjawić w hotelu późnym wieczorem. Z Arłamowa Łukasz Szpyrka