Thiago Cionek, po występie w Marsylii, był komplementowany także przez prezesa Jagiellonii Cezarego Kuleszę. Właśnie w "Jadze" Thiago rozwinął skrzydła i doczekał się transferu do Padwy, a później przez Modenę trafił do Palermo. - Większość meczów grałem na środku obrony, ale cieszę się, że w meczu z Ukrainą mogłem pomóc, grając na prawej stronie. We Włoszech gramy trójką z tyłu, czasem czwórką, więc wymagana jest wszechstronność od obrońców. W kadrze staram się być do dyspozycji w każdym z wariantów. Gdzie mnie trener widzi, tam mogę grać. Nie patrzę na przyzwyczajenia, tylko podchodzę do sprawy pozytywnie. Mogę pomóc zespołowi wszędzie tam, gdzie mnie widzi trener - podkreśla Thiago Cionek. Cionek jest jednym z rycerzy Adama Nawałki. Żaden inny selekcjoner "Biało-czerwonych" nie stawiał na spolonizowanego Brazylijczyka, który ma też polskie korzenie. Thiago już w 2010 roku, zanim otrzymał polskie obywatelstwo zadeklarował się, że chce grać dla Polski. Z Białym Orłem na piersiach zadebiutował 13 maja 2014 roku, gdy ekipa Nawałki zremisowała z Niemcami 0-0. - Czy trenerowi Nawałce zawdzięczam najwięcej? Przy nim zadebiutowałem w kadrze Polski, on mnie też zabrał na Euro 2016. Staram się odwdzięczać za to zaufanie dobrymi występami. Zawsze jestem gotowy do gry dla Polski - deklaruje. - To prawda, że Szwajcarzy mają przewagę - dwa dni dłużej od nas odpoczywają przed występem w 1/8 finału, odpoczną też mentalnie, ale my mamy wszystko do naszej dyspozycji, żebyśmy się zregenerowali. Korzystamy z wszystkiego, co mamy i będziemy gotowi na Szwajcarów - zapowiada Thiago. Zapytany o szczęście, jakie pomaga naszej reprezentacji na tym turnieju, Cionek odpowiedział: - W futbolu często szczęście ma znaczenie, różne są sytuacje w meczach. Chciałem jednak pochwalić naszą drużynę za pracę, jaką włożyła w mecz z Ukrainą i bardzo dobre dostosowanie się do gry. Drużyna przetrwała trudne momenty, wyczekała na ten właściwy, w którym strzeliła bramkę i zdobyła trzy punkty. Pokonanie Ukrainy to dobry, pozytywny sygnał. Potrafiliśmy wygrać ciężki mecz, w którym rywal nas naciskał - ocenia Cionek. - Dwie bramki wystarczyły nam do zdobycia siedmiu punktów, najważniejsze, że zagraliśmy na zero w tyłach. W defensywie pracuje cały zespół i to jest nasza siła. Oby tak dalej - zaciera ręce obrońca. Thiago nie zamierza zachwycać się pochwałami, jakie płyną w kierunku "Biało-czerwonych" od wielu znanych ludzi, jak choćby Vincent Kompany, który widzi nas, Belgów, bądź Chorwatów w roli sensacyjnego zwycięzcy Euro 2016. - Począwszy od pierwszych dni eliminacji Euro 2016, nasza drużyna przeszła długi proces przemiany i rozwoju. Gramy konsekwentnie, a efekty tego widać teraz. Postępy robimy cały czas, choć zdarzają się nam słabsze momenty. Nie da się wszystkiego robić cały czas perfekcyjnie, błędy są, ale je korygujemy - zapewnia Cionek. O rekordach, jakie polska kadra pobiła we Francji (pierwsze zwycięstwo na ME, po raz pierwszy awans z grupy bez straconej bramki), Cionek mówi ze spokojem. - Wiadomo, że w mistrzostwach Europy poprzeczka nie była zawieszona za wysoko, żeby przejść do historii polskiej piłki. Wystarczyło jedno zwycięstwo, aby ją pokonać. Najważniejsze, że cały czas ją podnosimy. Awansowaliśmy, teraz następnym celem jest awans do - jak to się mówi? Jednej czwartej? Tak, do jednej czwartej finału. I na tym się koncentrujemy - podkreśla Thiago Cionek. Na podsumowanie spotkania z Ukraińcami defensor dodał, że w drugiej połowie, po wejściu Jakuba Błaszczykowskiego, Orły były lepiej zorganizowane w tyłach. - Wiadomo, że Kuba to zawodnik, który ma ogromne doświadczenie i pomaga zespołowi, ale pierwsza połowa, z "Kapim" (Bartoszem Kapustką - przyp. red.), była również niezła. Najważniejsze zadanie - zabezpieczenie dostępu do własnej bramki, zostało wykonane - melduje Thiago Cionek. Z La Baule Mchał Białoński, Piotr Jawor, Łukasz Szpyrka