Kibice po spotkaniu nie byli jednak zadowoleni, bo Litwa jest niżej notowana. Gdy zawodnicy schodzili z murawy, słychać było nawet pojedyncze gwizdy. - Nie wygraliśmy meczu, więc będziemy odbierani tak, a nie inaczej. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i wiedzieliśmy, że Litwini zagęszczą defensywę i będą próbowali kontrataków. Brakło nam tylko i wyłącznie bramek - uważa Mączyński. Pomocnik Wisły Kraków przyznał jednak, że to było trudne spotkanie. - Nie zawsze będziemy grali pięknie dla oka i strzelalipo pięć bramek. Nikt się przed nami nie położy, każdy chce wygrać. To jest sport, więc trzeba się nastawić na każdy scenariusz - podkreśla Mączyński. Pomocnik kadry został zapytany, czy po porażce z Holandią i remisie z Litwą w kadrze nie zapaliła się lampka kontrolna. - Na razie lampkę kontrolną próbują włączyć media, bo my wykonujemy swoją pracę - odparł Mączyński. Już na początku spotkania pomocnik reprezentacji Polski boleśnie oberwał od jednego z rywali. Wygląda jednak na to, że po kopnięciu nie ma już nawet śladu. - Chyba nawet było słychać uderzenie w deskę, która chroniła mój piszczel. Dobrze, że nie doszło do żadnego złamania. Ale trudno, to jest piłka nożna, czyli sport dla mężczyzn. Trzeba się liczyć z każdą sytuacją boiskową - zaznacza Mączyński, który był podwójnie zadowolony, bo mógł zagrać na stadionie Wisły Kraków. - Tu się wychowałem i nie ma chyba nic lepszego niż zagrać przed swoją publicznością dla reprezentacji Polski - podkreślał. Z Krakowa Piotr Jawor