Interia: Gratulacje, bo pewnie wreszcie ciężki kamień spadł Ci z serca. Po 42 latach doczekaliśmy się zwycięstwa na otwarcie dużej imprezy! Robert Lewandowski, kapitan Polaków: - Na pewno się cieszymy. Pierwsze ważne zwycięstwo mamy na koncie. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania od początku do końca, ale na takich turniejach zawsze jest ryzykowne, gdy prowadzi się tylko 1-0. Dlatego szkoda, że nie strzeliliśmy drugiej bramki, bo były sytuacje przed golem i po nim. - Z jednej strony się cieszymy, ale z drugiej już od jutra będziemy się koncentrować na kolejnym przeciwniku. Skąd ta cierpliwość w rozgrywaniu piłki na początku drugiej połowy? Mogliście ją stracić po pierwszej, gdy Arek miał dwie "setki" i nadal było 0-0. Na początku drugiej połowy zagraliście tak, jakby ten mecz się zaczynał od 1., a nie 46. minuty! - Wiedzieliśmy, że konsekwencja i koncentracja to będą klucze do sukcesu. Niezależnie od tego, jak się mecz potoczy, my musimy grać swoje. Konsekwentnie. Ważne było to, że szanowaliśmy piłkę i dzięki temu Irlandia Północna w końcówce spotkania nie miała sił, by nam zagrozić. Dlatego wydaje mi się, że ważne też jest doświadczenie, które pokazaliśmy. Pomimo prowadzenia nie mieliśmy wielu głupich, łatwych strat piłki, które by mogły ułatwić zadanie rywalowi. Ale rozgryźliście Irlandczyków, gdyż graliście dużo skrzydłami i to był dobry sposób na rozmontowanie ich defensywy. - Wiedzieliśmy, że w środku pola będzie ciężko i to się potwierdziło. Irlandia dobrze się broniła, naprawdę dobrze. W ofensywie szło jej znacznie słabiej, bo rozbijaliśmy ich ataki praktycznie w zarodku. Irlandia potwierdziła, że jest zespołem, który potrafi dobrze bronić. Zresztą widać było w eliminacjach, jak oni mało tracą bramek, rzadko przegrywają, a ich wyniki są na styku. Irlandczycy nie pokazali się z dobrej strony z prostej przyczyny - my im na to nie pozwoliliśmy. - Szanujemy ten wynik, cieszymy się z niego, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że schody dopiero się zaczną. Tym razem bramki nie zdobyłeś, ale znowu wykonywałeś czarną robotę dla dobra drużyny. - Już na boisku mówiłem kolegom, by zwrócili uwagę na fakt, że gdy wychodzę po piłkę, to luka się robi w środku pola, bo wtedy obrońca zawsze za mną idzie. Przy bramce wykorzystaliśmy ten fakt, wynikały z niego też dwie inne sytuacje, bo luka się znalazła. Wiadomo, że dobre uderzenie jest ważniejsze. Każdy cieszy się przede wszystkim ze zwycięstwa, bo ono doda nam pewności, ale nie ma co zapominać, że gramy teraz z Niemcami. Na pewno łatwo nie będzie, a wręcz przeciwnie - może być ciężko, ale będziemy walczyli. Dominował futbol, czy elementy sportów walki, MMA? - Z Wyspiarzami tak jest, że trzeba też walczyć wręcz, ale trzeba zagryźć zęby i bić się dalej. Rozmawiał w Nicei Michał Białoński