Piłkarska reprezentacja Polski jest w modzie. Kibicuje jej Russell Crowe, a młodym Barkiem Kapustką zachwycają się takie tuzy światowej piłki jak Rio Ferdinand i Gary Lineker. Także w La Baule, wokół hotelu Adama Nawałki i jego załogi codziennie panuje najlepsza z możliwych promocja polskości i polszczyzny. Podchodzę do hotelu Polaków. Przy ich autokarze stoi maluch z rodzicami. Rozłożony biało-czerwony szalik, z dumą rozciągnięty. - Mogę sfotografować syna na tle autokaru? - pytam rodziców. - Przepraszam, ale nie mówimy po polsku - odpowiada pani Bożena, jej mąż potakuje. Dziadkowie byli Polakami, imię i sentyment po Polsce pozostały. Teraz przyciągnęła ich do La Baule świetna gra Orłów. Z nim można się porozumieć też świetnie po rosyjsku. - Od ośmiu lat jestem tłumaczem z angielskiego na rosyjski i pracuję w Moskwie - opowiada. Wokół pilnie strzeżonego przez ochronę i policję hotelu L’Hermitage wielu jest naszych rodaków każdego dnia. Wyglądają, czy nie pojawi się któryś z piłkarzy Adama Nawałki. - Udało nam się spotkać spacerującego Arka Milika. Dał nam autografy, porobiłyśmy zdjęcia - cieszy się 30-letnia brunetka. Wspólnie ze znajomą i dziećmi w atlantyckim piasku wyryły gigantyczny napis "P O L S K A". - Jak nasi piłkarze zobaczą go z okien, to zrobi im się przyjemniej - tłumaczą. - Teraz już słabiej widać napis, ale przyjdą mężowie, to go poprawimy. Od ośmiu lat mieszkają we Francji. Nieco starsze małżeństwo, które fotografujemy na tle autokaru, nad Sekwaną żyje już 20 lat. - Gratuluję państwu dbałości o czystość mowy ojczystej, bo nie słychać po akcencie wcale, że od dwóch dekad mieszkacie poza Polską - chwalę nie przez kurtuazję, tylko w autentycznym uznaniu dla ludzi, którzy żyją na co dzień w innej rzeczywistości językowej. Pan rozczulił się i w podzięce za me słowa uścisnął prawicę. Pod hotelem "Biało-czerwonych" spotkałem też delegację kibiców z Piły, którzy mają także doświadczenie w dziennikarstwie, ale nie mieli tego szczęścia, by otrzymać akredytację na Euro 2016. Zgadnijcie, co Adam Nawałka i jego sztab zrobili po tym, jak o godz. 4:30 wrócili z Paryża do La Baule, po meczu z Niemcami? Poszli na piwo? Poszli spać? Czy poszli do sali konferencyjnej na szybką analizę spotkania? Trudno w to uwierzyć, ale zrobili to ostatnie. Stachanowcy, tytani prac. - Zmęczenie? Na takim turnieju nie ma o nim mowy. Każde wyzwanie jeszcze bardziej mnie napędza - podkreśla pytany o to, jak znosi trudy pracy Adam Nawałka. Praca, praca i jeszcze raz praca - takie jest motto Orłów. Z La Baule Michał Białoński