Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Portugalia w czwartek o 21 Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych - Przed meczem z Polską w naszej prasie pojawiły się komentarze Andrzeja Juskowiaka czy Flavio Paixao, ale o polskiej reprezentacji nie mówi się i nie pisze za wiele. Pewnie zmieni się to jutro czy przed samym meczem. Jedno, co wiemy, to że czeka nas bardzo trudne starcie. To będzie spotkanie podobne do tych, które oba zespoły zagrały w sobotę, wy ze Szwajcarią, a my z Chorwacją - tłumaczy Sergio Krithinas. Dziennikarz portugalskiej gazety "Record" mówi, że w jego kraju nie ma wielkiej euforii po awansie do ćwierćfinału mistrzostw Europy. To akurat nie może dziwić, bo Portugalczycy są jedyną reprezentacją, której ta sztuka udaje się regularnie od... 20 lat! - Rezultaty są lepsze niż nasza gra. Było to widać w naszym ostatnim grupowym spotkaniu z Węgrami. Po zdobyciu bramki na 3-3 zespół wcale nie dążył do wygranej, a zadowolił się tym co ma. Z Chorwacją też nie pokazaliśmy niczego specjalnego, ale cel został osiągnięty. Jest nastawienie głównie na wynik i przekonanie, że stać nas na awans do finału. Tych najsilniejszych, Niemców, Włochów czy Francuzów, czeka przecież walka między sobą - mówi Krithinas. W ostatnich dniach sporo kontrowersji wzbudziło zachowanie gwiazdy i lidera Portugalczyków. Cristiano Ronaldo przed spotkaniem z Węgrami wyrwał mikrofon z ręki reportera telewizji CMTV i... wyrzucił go do rzeki. - Miał powód do zrobienia tego, bo często mówiono tam o nim źle, ale jego zachowanie wzbudziło dużo kontrowersji i komentarzy. Jedni bronią CR7, inni z kolei atakują. Temat oczywiście podchwyciły tabloidy. Do tego dochodzą kłótnie między fanami dwóch naszych największych klubów Benfiki i Sportingu o to, kto powinien grać w wyjściowym składzie. Kibice Sportingu uważają, że kiedy na boisku są gracze ich klubu, to drużyna wygrywa. Ci z Benfiki odwrotnie. Muszę powiedzieć, że w poprzednich latach nie było takich dyskusji - zaznacza Sergio Krithinas. W przeciwieństwie do naszego Roberta Lewandowskiego, który krytykowany jest za słabszą dyspozycję, w Portugalii mocno wierzą w swojego asa. - Ronaldo może mieć słabszy dzień i nie zdobyć gola, ale w kolejnym na pewno trafi. Tak było choćby z Węgrami, kiedy zdobył dwie decydujące bramki. To piłkarz, na którego w kluczowych momentach zawsze można liczyć - podkreśla dziennikarz z portugalskiego "Recordu". Michał Zichlarz