- Niepotrzebnie pompujecie balonik! - narzekają polscy piłkarze na dziennikarzy. No, ale kiedy mamy liczyć na sukces, jeśli nie teraz, gdy w naszym ataku gra ceniony przez cały świat Robert Lewandowski? Gdy naszą drugą linią dyryguje Grzegorz Krychowiak, triumfator Ligi Europejskiej? I gdy w bramce mamy takich zawodników, że zastanawiamy się, który bramkarz jest świetny, a który "tylko" dobry? W Polsce wyjście z grupy uważamy za obowiązek, ale taką nadzieją żyją tez kibice innych państw. Wszystko dzięki nowej formule mistrzostw Europy, która do wielkiej gry wciąga jeszcze większą liczbę chętnych. Do tej pory do turnieju udawało się "wcisnąć" tylko 16 reprezentacjom, tymczasem we Francji będzie ich aż 24. To oczywiście zabieg finansowy, bo więcej państw oznacza więcej pieniędzy dla UEFA, ale także marketingowy. Dzięki temu swoich przedstawicieli na Euro będzie miała większość państw europejskich! I większość za cel stawia sobie wyjście z grupy, które we Francji będzie łatwiejsze niż kiedykolwiek. Na poprzednich turniejach machina eliminacyjna po fazie grupowej odsiewała dokładnie połowę drużyn, a dziś dalej będzie grało 16 z 24 zespołów (awansują także po cztery najlepsze z trzecich miejsc w grupie). Dlatego nie ma się co dziwić, że kiedyś Polacy tylko snuli marzenia o dłuższej przygodzie z Euro, a dziś do takich marzeń mają pełne prawo. Euro 2016 to także rekordowe pieniądze. Łączna pula nagród we Francji wynosi 301 mln euro, podczas gdy cztery lata wcześniej było to tylko 196 mln, ale dzielone między 16, a nie 24 drużyny. Początek tych mistrzostw to także największe obawy w porównaniu z poprzednimi turniejami. Cztery lata temu zastanawialiśmy się, jak w Warszawie będą zachowywali się kibice Polski i Rosji, ale dziś problemy są nieporównywalnie większe. Wszystko przez terrorystów, którzy już pół roku temu udowodnili, że francuskie stadiony mogą stać się celem ich ataków. W listopadzie 2015 r. nieopodal Stade de France (to na tym obiekcie zostanie rozegrane spotkanie Polska - Niemcy, a także finał Euro) doszło do eksplozji, które wywołały panikę i doprowadziły do przerwania spotkania Francja - Niemcy. Tymczasem niespokojnie jest we Francji i bez terrorystów. W całym kraju trwają właśnie masowe strajki przeciwko reformie kodeksu pracy, a najmocniej buntują się ludzie pracujący w transporcie. Dlatego część dziennikarzy, którzy już kupili np. bilety na pociąg, otrzymała wiadomości z ostrzeżeniem, że przejazd może się nie odbyć i by lepiej rozważyli skorzystanie z innego środka transportu. Wczoraj dali o sobie znać kibice z Wielkiej Brytanii. W Marsylii policja użyła gazu łzawiącego, by rozdzielić angielskich i lokalnych kibiców. Do starcia doszło późnym wieczorem w mieście, gdzie w sobotę (11.06) angielska kadra zmierzy się z rosyjską. - Kwestie związane z bezpieczeństwem stanowią priorytet mojego rządu. Dlatego też zostały podjęte niezbędne środki, by zapobiec ewentualnym incydentom. Aby zapewnić bezpieczeństwo, zmobilizowano ponad 77 tys. osób podlegających Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Wszystko po to, by były to mistrzostwa pod znakiem sportowej rywalizacji - podkreśla w rozmowie z Interią Thierry Guichoux, Konsul Generalny Francji w Krakowie. Na otwarcie Euro Francja zmierzy się dzisiaj z Rumunią (godz. 21). Spotkanie poprzedzi ceremonia otwarcia mistrzostw. Polacy pierwszy mecz zagrają w niedzielę o godz. 18 w Nicei. Zmierzą się z Irlandią Północną. Oba spotkania w TVP 1 i Polsacie. Piotr Jawor