Po dwutygodniowym odpoczynku w swoim pięknym domu w miejscowości Skorupki nad jeziorem Tałty na Mazurach, piłkarz razem z rodziną, żoną Martą i córeczką Victorią, przyjechał do rodzinnego Jastrzębia-Zdroju. Wczoraj wieczorem kibice mieli możliwość spotkania się z reprezentantem Polski, przy okazji promocji książki "Kamil Glik. Liczy się charakter". W jastrzębskiej hali zjawiło się mnóstwo kibiców filara naszej kadry i jednego z najlepszych obrońców Euro 2016. Były też władze miasta, z prezydent Anną Hetman na czele, która gorąco przywitała piłkarza i jego małżonkę. Sam zawodnik wspominał o zakończonym niedawno Euro we Francji. - Uczucia są mieszane, słodko gorzkie i takie na pewno pozostaną. Z jednej strony jesteśmy zadowoleni, że z podniesioną głową wróciliśmy z Francji, ale z drugiej strony jest sportowa złość, że było tak blisko awansu do półfinałów, ale niestety nie udało się. Myślę, że jest to jednak fajna historia - mówił piłkarz. Zawodnik zdradził też, że na wakacjach nie próżnował. - Udało mi się zrobić patent żeglarski na sternika motorowego. To był dla mnie jakiś tam cel, który chciałem spełniać, założyłem sobie i udało mi się to spełnić. Tak, że fajna sprawa - podkreślał. Po krótkiej prezentacji i rozmowie Glik zajął się podpisywaniem swojej biografii. Zaczął około godziny 18.40, a skończył o... 22.10! Z możliwości zdobycia autografu czy zrobienia sobie wspólnej fotki z zawodnikiem AS Monaco najbardziej cieszyli się najmłodsi, których wczoraj w Jastrzębiu nie brakowało. Ci najbardziej wytrwali czekali w długiej kolejce przez kilka godzin. Organizatorem spotkania z piłkarzem był jastrzębski MOSiR i wydawca książki "Kamil Glik. Liczy się charakter", wydawnictwo SQN. Autor: Michał Zichlarz