Grupa F - zobacz szczegóły! "Tak blisko i tak daleko" - skomentowały media "koszmar" islandzkich piłkarzy, którzy byli o kilka minut od "niewiarygodnego" awansu do dalszej fazy mistrzostw Europy. "Mając w zasięgu ręki wielką szansę w niezrozumiały sposób pogubili się i ją pogrzebali" - napisano. Drugi mecz Islandczyków w historycznym dla kraju pierwszym wielkim turnieju był dla nich thrillerem, ale wynik identyczny jak w pierwszym, meczu z Portugalią 1-1 odebrany we wtorek jako "zwycięski", tym razem oceniony został jako "łamiąca kości porażka", po jak skomentowały media "słabym, cienkim i patetycznym meczu w wykonaniu naszych piłkarzy ". "Zabrakło zaledwie kilka minut do niemieszczącego się w naszych umysłach sukcesu. Zimny prysznic, który musiał jednak nadejść, skutecznie ochłodził euforię" - napisał dziennik "Visir". "Trzeba patrzeć bez emocji i niestety dzisiaj nasz zespół nie może krzyczeć "hurra" jak we wtorek, z powodu słabego występu. Nasi chłopcy nie dali z siebie wszystkiego. Lecz nadzieja jeszcze żyje. Teraz czeka nas mecz o wszystko z Austrią. Ten dzisiejszy musimy jak najszybciej zapomnieć i usunąć z pamięci" - podkreśliła gazeta. Szwedzki selekcjoner Islandii Lars Lagerbaeck powiedział zaraz po meczu w rozmowie ze szwedzką telewizją SVT, że "to był mecz naszych błędów, w którym niestety graliśmy bardzo słabo, zbyt pasywnie i bez głowy. Teraz trzeba rozebrać naszą maszynę na części pierwsze poskładać i naładować ją na mecz z Austria". Dodał że istnieją trzy pozytywne aspekty dotychczasowego występu na ME: jesteśmy niepokonani, mamy dalej szansę awansu do 1/8 finału, a piłkarze, pomimo słabej gry w tym meczu, jednak się starają i dają z siebie wszystko. Islandia licząca 323 tysiące mieszkańców przeżywa futbolową euforię i była podczas meczu z Węgrami wymarłym krajem, jednak podczas ostatnich minut i wyrównującej bramki rozległ się narodowy, słyszany na całej wyspie jęk rozpaczy - podała telewizja RUV, która odnotowała wynik oglądalności na poziomie 67-70 procent wszystkich abonentów. "Biorąc pod uwagę, że ponad 10 procent populacji kraju wyjechało do Francji, niemowlaki oraz starszych i chorych nie interesujących się sportem, to wynik jest nieprawdopodobny i najwyższy w historii" - skomentował dyrektor sportowy stacji Hilmar Bjoernsson. Krajowy zarząd wodociągów przedstawił inną interesującą statystykę dotyczącą oglądalności spotkania. "Zarówno podczas meczu z Portugalią jak i z Węgrami, podczas pierwszej i drugiej połowy meczu odnotowaliśmy właściwie zero aktywności w zużyciu wody i myśleliśmy, że doszło do awarii. W przerwach meczów jednak rozpoczynał się prawdziwy wodospad spuszczania wody w toaletach" - powiedział rzecznik firmy Eric Hjalmarsson. Policja z kolei wysłała komentarz w mediach społecznościowych - w czasie meczu w Reykjaviku widziany był tylko jeden samochód. Jak się okazało byli to turyści z kraju nieuczestniczącego w Euro.