Saint-Pierre leży na dawnej francuskiej kolonii Reunion. Blisko stamtąd na Madagaskar. Względnie do Mozambiku, ale nie do Francji. Dimitri się w niej jednak znalazł błyskawicznie, bo pokochał piłkę nożną. Zresztą ze wzajemnością, czego najlepszy przykład mieliśmy w 89. Min meczu z Rumunią, gdy dopieścił uderzenie tak, że piłka wylądowała w okienku. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał na wyspie Reunion. W AS Saint-Philippe. Od razu trenerzy okrzyknęli go talentem, który przerasta rówieśników o głowę i wysłali do dalszego szkolenia w Saint-Pierroise. W wieku 12 lat trafił do właściwej Francji, do szkółki Le Havre, która w najlepszy sposób szlifowała diament, który był nad wyraz opornym w obróbce. Po niespełna czterech latach, w wieku 16 lat, Payet wyleciał ze szkółki! Tłumaczono to krnąbrnym charakterem chłopaka i brakiem motywacji. Młokos wrócił na Reunion, by po dwóch latach w AS Excelsior, trafić do FC Nantes. Długo wydawało się, że i tym razem nie uda mu się wypłynąć na szersze wody. Półtora roku spędził w Nantes z amatorskim kontraktem, grając w czwartej lidze z rezerwami klubu. Owszem, w zabawie amatorów strzelał gole, ale po kilka prób wprowadzenia go zawodowego zespołu spłonęło na panewce. Dopiero przed sezonem 2006/2007 Dimitri dostał profesjonalny kontrakt. Po raz pierwszy w wyjściowym składzie w Ligue 1 zagrał 9 września 2006 roku, w meczu z Lille, strzelając gola na 1-1. Po degradacji Nantes, przeniósł się do Saint-Etienne. Później, via Lille i Olympique Marsylia trafił do West Hamu United. Pierwszego gola w reprezentacji Francji strzelił 7 czerwca ubiegłego roku, zastępując Mathieu Valbuenę w przegranym 3-4 spotkaniu z Belgią. Niespełna miesiąc później West Ham zapłacił za niego klubowi z Marsylii 15 mln euro. I nie żałuje. Teraz Dimitri wart jest dwa razy tyle! Co ciekawe, z małego Saint-Pierroise na Reunion na podbój piłkarskiego świata ruszyli także: Florent Sinama-Pongolle i Guillaume Hoarau! Michał Białoński