Pierwsi w opałach byli Francuzi. W 13. minucie uratował ich Hugo Lloris, a cztery minuty później Vincent Aboubakar główkował ponad bramką. Po chwili było jednak 1-0 dla "Trójkolorowych". Kingsley Coman wygrał pojedynek z rywalem, świetnie dośrodkował, a Blaise Matuidi strzałem z woleja pokonał kameruńskiego bramkarza. Goście błyskawicznie wyrównali, bo Aboubakar wykorzystał świetne podanie Allana Nyoma. Kameruńczycy grali bez respektu dla Francuzów i już po chwili zdobywca wyrównującego gola był bliski strzelenia kolejnego. Faworyci odzyskali prowadzenie jeszcze przed przerwą, w czym główną zasługę miał Paul Pogba. As Juventusu łatwo ograł rywala, a po serii efektownych dryblingów popisał się kapitalnym, ponad 30-metrowym podaniem. Obrońcy zostawili bez krycia Oliviera Girouda, a ten dostawił nogę i trafił dokładnie tam, gdzie chciał. Francuzi groźnie atakowali od początku drugiej połowy. Czarował Pogba, stuprocentową okazję miał Giroud (w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza). "Trójkolorowi" nie wykorzystali jeszcze kilku dobrych okazji i niespełna dwie minuty przed końcem stracili gola. Nie popisał się Laurent Koscielny, który wystraszył się zdecydowanie atakującego piłkę Anatole'a Abanga. Jean-Eric Maxim Choupo-Moting dostał podanie na czystą pozycję i szansy nie zmarnował. Francuzi potrafili jednak odpowiedzieć. Dimitri Payet cudownym strzałem z rzutu wolnego pokonał kameruńskiego bramkarza i odzyskał prowadzenie dla gospodarzy. Fabrice Ondoa nie mógł sobie wybaczyć tego gola, ale strzał był idealny. Jeszcze w doliczonym czasie gry uratował swój zespół przed utratą kolejnej bramki powstrzymując Yohana Cabaye. Francja - Kamerun 3-2 (2-1) Zobacz raport meczowy