- Piłkarze zjeżdżają do Arłamowa wszystkimi możliwymi sposobami. Jedni wybrali drogę lądową, jeszcze inni powietrzną - mówił selekcjoner Adam Nawałka. I faktycznie. Śmigłowcami pod hotel w Arłamowie przylecieli: Arkadiusz Milik, Jakub Wawrzyniak, Paweł Dawidowicz, Thiago Cionek i Łukasz Fabiański. Pozostali wybrali tradycyjne metody. Samochodem do Arłamowa przyjechał Artur Jędrzejczyk. Chciał idealnie ustawić się przed głównym wejściem do hotelu i zaczął cofać. Traf chciał, że nie popatrzył w lusterko i lekko uderzył w zaparkowane za nim auto. Kierowca poszkodowanego samochodu użył klaksonu, a Jędrzejczyk odjechał kilka metrów dalej. Co ciekawe, autem, które znajdowało się z tyłu, przyjechali inni piłkarze reprezentacji Polski: Bartosz Kapustka, Filip Starzyński i Karol Linetty. Po całej sytuacji tylko lekko się uśmiechali, bo oba auta wyszły z tego bez żadnych uszkodzeń. - Nawet tego nie widziałem. Słyszałem tylko, że chłopaki zaczęli się śmiać - mówił Linetty. Z Arłamowa Łukasz Szpyrka Zobacz terminarz grupy C Euro 2016