- Dużo mówi się o tym, że skorzystałeś na kontuzji Pawła Wszołka i dzięki temu pojedziesz na Euro. - I tak bym pojechał. - Skąd ta pewność? - Bo jestem w dobrej formie. Po prostu. Tak wyglądała krótka rozmowa Peszki z jednym z dziennikarzy jeszcze podczas zgrupowania w Juracie. Skrzydłowy był bardzo pewny siebie, a gdy tylko dowiedział się, że jest w 28-osobowej kadrze (co nie było oczywiste), wiedział, że takiej szansy zmarnować nie może. I nie zmarnował. Harował jak wół. Biegał, walczył, pierwszy zgłaszał się do kolejnych ćwiczeń. A w wolnej chwili... kopał piłkę. W Arłamowie było po nim widać, jak brzmi jeden z komentarzy w Football Managerze, że jest "napakowany jak kabanos". I choć można mówić, że skorzystał na kontuzjach dwóch innych skrzydłowych - Wszołka i Macieja Rybusa, że jest najlepszym kolegą Roberta Lewandowskiego, to fakty są bezsprzeczne - Peszko zapracował na to powołanie. I choć to piłkarz nieobliczalny, pod każdym znaczeniem tego słowa, to w głowie Adama Nawałki rysuje się myśl, że może być potrzebny. Oczywiście jako zmiennik, który robi dużo wiatru. A "dużo wiatru" wydaje się być idealną receptą na topornych Irlandczyków. Kariera Peszki miała wiele wzlotów i upadków. Sam piłkarz przyznaje: "W jakim momencie jestem? Jak to w Bieszczadach. Wchodzę pod górkę i jestem coraz bliżej szczytu". Szczytem będzie turniej we Francji i dobre występy piłkarza Lechii Gdańsk. Jednak nie tylko boisko zdecydowało o powołaniu przebojowego skrzydłowego. Peszko ma jeszcze jedną zaletę - jest towarzyski i tworzy atmosferę wewnątrz kadry. A to Nawałka ceni równie bardzo, co umiejętności piłkarskie. Z Arłamowa Łukasz Szpyrka