Na ostatniej konferencji prasowej w Arłamowie jeden z dziennikarzy zadał pytanie o ceremonię ogłoszenia 23-osobowego składu na Euro i... Marylę Rodowicz. Oczywiście w formie żartu, ale z jego słów można wyciągnąć ważny wniosek. "Ale to już było" - śpiewała słynna piosenkarka, a po kontuzji Macieja Rybusa te słowa wciąż są aktualne. 27-letni piłkarz nie pojedzie na Euro do Francji, a miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Polski zajmie prawdopodobnie Jakub Wawrzyniak. To już było. Lewy obrońca Lechii Gdańsk mówi o sobie, że "zastępuje w kadrze piłkarza, którego nie ma". Kolejni selekcjonerzy szukają optymalnego rozwiązania na lewej obronie, a koniec końców łapią się Wawrzyniaka. Próbowali go już Leo Beenhakker, Stefan Majewski, Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik. Teraz będzie ratował skórę Adamowi Nawałce. Od lat powoływany jest jako rezerwowy, ale w ostatniej chwili wskakuje do pierwszego składu. Teraz będzie tak samo. Wawrzyniak, który na zgrupowanie do Arłamowa przyjechał z lekką kontuzją pięty, znów będzie ratował pozycję lewego obrońcy w kadrze. I tym razem trzeba powiedzieć mu jasno: "Nikogo nie zastępujesz, jesteś pierwszym wyborem". Jeśli doświadczony obrońca dostanie taki sygnał, powinien wznieść się na wyżyny. Wawrzyniak to piłkarz silny psychicznie i raczej nie "spali się" w najważniejszym momencie sezonu. Inna sprawa, że nie ma alternatywy. Jedynym piłkarzem z obecnej kadry, który grywał na lewej obronie był Artur Jędrzejczyk. Zagrał tylko raz - w towarzyskim meczu ze Szwajcarią, a spisał się przyzwoicie. Problem w tym, że całą rundę wiosenną w Legii Warszawa grywał na prawej stronie. Pozostaje Wawrzyniak. Po raz kolejny tylko on. Jeden z najbardziej doświadczonych polskich piłkarzy, który zaliczy już trzecie mistrzostwa Europy. Czyli wszystkie, na których grali "Biało-czerwoni". Z Arłamowa Łukasz Szpyrka