Prezydent Andrzej Duda pojawił się w Arłamowie o godz. 10.30. Przyleciał śmigłowcem, który wylądował na pobliskim lądowisku. Pod hotel podjechał już samochodem. Zaraz po przyjeździe prezydent udał się na śniadanie. Dopiero po nim spotkał się z piłkarzami i sztabem szkoleniowym reprezentacji Polski. Pobyt prezydenta w Arłamowie potrwał około dwóch godzin, a wizyta była planowana od dłuższego czasu. Tydzień temu ośrodek na Podkarpaciu sprawdzali pracownicy Biura Ochrony Rządu. Andrzej Duda żywo interesuje się wynikami reprezentacji Polski. Po pamiętnym meczu z Irlandią w Warszawie (2-1), po którym awansowaliśmy na mistrzostwa Europy we Francji, prezydent zszedł do szatni, by osobiście pogratulować "Biało-czerwonym". Tym razem od piłkarzy otrzymał koszulkę reprezentacji Polski ze swoim nazwiskiem i numerem "9". - Jestem im bardzo wdzięczny. Dla mnie, jako kogoś, kto przecież też grał w piłkę nożną, to bardzo miłe - powiedział prezydent. Jednocześnie nie chciał zdradzić, co zawodnicy dosali od niego. - Najbardziej cieszy mnie atmosfera. Wszyscy podkreślają, że jest bardzo dobra - zaznacza prezydent. - Trzymam kciuki, jestem z nimi cały czas, niezależnie od wyniku - odpowiedział prezydent na pytanie, jakie szanse ma reprezentacja Polski w mistrzostwach Europy. Tymczasem jedno z pytań zakłopotało prezydenta. Dziennikarka zapytała go o... ocenę Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej. - Szanowni państwo, jestem pełen optymizmu jeśli chodzi o mistrzostwa Europy - odpowiedział Duda. Prezydent współczuł też Maciejowi Rybusowi, który z powodu kontuzji nie pojedzie na Euro do Francji. - Dla zawodnika to osobisty dramat. Trzeba jednak być optymistą. Jeśli nie zagra teraz, to może w mistrzostwach świata. Z Arłamowa Łukasz Szpyrka