Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! - Mam autograf od Wawrzyniaka, wygrałem życie! Mogę umierać! - krzyczał 8-letni chłopiec. - Nie dawaj nikomu! Masz marker, który trzymał Boruc! - instruował kolegę inny dzieciak ze szkoły podstawowej. - Bo Milik jest najlepszy, dlatego wszyscy chcą z nim zdjęcie - tłumaczył z kolei 3-letni chłopiec, który był na rękach ojca. W Arłamowie nie ma jeszcze Roberta Lewandowskiego czy Grzegorza Krychowiaka, ale emocje są ogromne. Dzieci z podkarpackich szkółek piłkarskich przyjechały do tej miejscowości, by na żywo obejrzeć trening reprezentacji Polski. I idoli, bo takimi w tej chwili dla małych dzieci są kadrowicze Adama Nawałki. I to wszyscy, bez wyjątku. Równie chętnie co z Arkadiuszem Milikiem, robiono zdjęcia ze Sławomirem Peszką, czy Krzysztofem Mączyńskim. Każdy w tej drużynie jest ważny. Piłkarze dobrze czują się we własnym gronie, ale też na zewnątrz traktowani są równo. Ich odbiór społeczny jest podobny - dzieci liczą, że za chwilę będą mogły pochwalić się autografem od medalisty mistrzostw Europy. Czują też duży szacunek do piłkarzy. Zwracają się do nich "per pan". Np. inne dziecko zapytało Kamila Glika: - Panie Gliku, mogę z panem zrobić zdjęcie? - Oczywiście zainteresowanie kibiców jest miłe, ale pamiętajmy, po co tu jesteśmy. Musimy ciężko pracować, by nie zawieść oczekiwań - przypomina Milik. Sprawdź terminarz Euro 2016! Z Arłamowa Łukasz Szpyrka