Euro 2016. Wyniki, tabele i statystyki - kliknij tutaj! "Mączyński nie daje kadrze błysku. Nie jest przebojowy. Biega bez sensu". To tylko kilka z zarzutów wobec piłkarza Wisły Kraków, który od roku regularnie gra w pierwszym składzie reprezentacji Polski. "Jodłowiec potrafi więcej. Zabezpieczy tyły, a w dodatku poda do przodu. Albo Zieliński! Jest wybierany do jedenastki kolejki Serie A, czyli ma talent!" - pisali i mówili ci, którzy podważali możliwości Mączyńskiego. Fakty są jednak takie, że choć Mączyński nie błyszczy, to daje tej drużynie balans, który jest potrzebny w starciu z poważnymi rywalami. W parze z Grzegorzem Krychowiakiem, tylko jego gra, w porównaniu do Zielińskiego czy Jodłowca, nie zgrzyta. Jodłowiec? Owszem, może się podobać, ale tylko w destrukcji. Zieliński? Melodia przyszłości, a w dodatku z obozu kadry dochodzą sygnały, że nie radzi sobie z presją. Linetty? Wciąż nie ten poziom. Zostaje więc tylko Mączyński. Mączyński, który po meczu z mistrzami świata Niemcami mówił: - Wiem, czego oczekiwał trener Nawałka. Szukał piłkarzy, których lokomocja może być kluczowa w spotkaniu z Niemcami. Mam nadzieję, że się nie zawiódł - mówił. Nie miał prawa się zawieść. Mączyński, który, trzeba to sobie jasno powiedzieć, jest przeciętnym graczem środka pola, daje tej drużynie stabilizację. Normalność, której ta kadra potrzebuje. W dodatku jest idealnym uzupełnieniem Krychowiaka - nie rzuca się za bardzo w oczy, ale robi swoje. - Jestem zadowolony z tego występu. Fajerwerków nie było, ale dużo pracy - mówił Interii po spotkaniu z Ukrainą Tomasz Jodłowiec, główny kontrkandydat Mączyńskiego do wyjściowej jedenastki. - Czy jestem gotowy, by grać w pierwszym składzie? Cały czas o to walczę. Na Szwajcarię jestem gotowy - dodawał. Rywala ma jednak konkretnego. Bo choć w lidze to pewnie Jodłowiec byłby chętniej przymierzany do wielu klubów, Adam Nawałka ma inną optykę. Widzi więcej niż przeciętny kibic. I stawia na Mączyńskiego. - Jestem w tej kadrze od trzech lat. Daję z siebie wszystko i chyba nigdy nie zawiodłem. Podczas każdego treningu pokazuję, że stać mnie na wiele - mówi Mączyński. I choć trudno się z nim nie zgodzić, to jest jednym z tych, którzy nigdy nie zawiedli. Lewandowski nie strzelił? Zawiódł. Glik dał się ograć? Zawiódł. Krychowiak nie asekurował? Zawiódł. W oczy rzucają się bohaterowie pierwszego planu. W cieniu pozostają ci, którzy wykonują mrówczą pracę. Mączyński to właśnie robi. Nawałka pewnie przez chwilę się pozostanawia, ale w decydujący bój ze Szwajcarami pośle na boisko wątłego piłkarza Wisły Kraków. Alternatywy? Jodłowiec, Zieliński lub Linetty. Żaden z nich nie daje kadrze tyle, co Krzysztof Mączyński. Z La Baule Łukasz Szpyrka