Kontrola antydopingowa to rzecz zupełnie normalna przed takim turniejem jak mistrzostwa Europy. Poddawane są niej wszystkie reprezentacje, które wezmą udział w turnieju, nie tylko Polska. W piątek kontrolerzy z UEFA pojawili się na obozie naszej kadry w Arłamowie. Badania przeprowadzili wcześnie rano, a zapukali m.in. do pokoju Roberta Lewandowskiego. - Miałem zamiar nie otwierać, ale doktor tak długo pukał, że musiałem wstać - żartował kapitan Polaków. - W ostatnich miesiącach zostałem poddawany kontroli tak często, że zabrakłoby mi palców u rąk, by to policzyć. To normalna procedura - tłumaczył Lewandowski. Z Arłamowa Łukasz Szpyrka