Ponad godzinę piłkarze reprezentacji Polski czekali na płycie lotniska Charlesa de Gaulle'a. Czekali, bo obsługa lotniska miała tylko jedną ekipę ładującą bagaże, a wcześniej zajęła się ona odprawieniem samolotu z Niemcami. Adam Nawałka nie krył niezadowolenia z takiego stanu rzeczy. I nie ma się co dziwić. Piłkarze byli zmęczeni, potrzebowali wielu rzeczy: masażu, relaksu, wyprostowania nóg, a tymczasem musieli nadplanowo siedzieć skurczeni w samolocie. W St. Nazaire wylądowali o godz. 4 nad ranem, a do hotelu w La Baule dotarli o godz. 4:30. Nawałka zarządził, że wnioski z tej wpadki organizacyjnej mają być wyciągnięte, by nie powtórzyły się następnym razem, podczas poniedziałkowo-wtorkowej wyprawy do Marsylii na starcie z Ukrainą. Z La Baule Michał Białoński