EURO 2016 - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabele! Interia: We Francji mieszka pan w Saint-Etienne. Miał pan możliwość zobaczenia na stadionie sobotniego meczu Polska - Szwajcaria? Henryk Kasperczak: - Nie, bo byłem akurat w Kairze na losowaniu grup w eliminacjach do mistrzostw świata w strefie afrykańskiej. Wszystkie spotkania oczywiście oglądam, ale w telewizji. Nie mam czasu na wybranie się na jeden czy drugi mecz, bo mam sporo obowiązków w Tunisie. Jak oceniłby pan sobotnie spotkanie "Biało-czerwonych"? - Wyrównany mecz, w którym do końca ważyło się to, kto wygra. Oba zespoły rozgrywały dobre spotkanie. Było dużo walki i determinacji z obu stron. Więcej sytuacji, szczególnie w końcówce mieli może Szwajcarzy, ale nie udało im się ich wykorzystać. Co do polskiej reprezentacji, to widać, że można na ten zespół liczyć. To ciekawa, poukładana, dobrze grająca drużyna. Gra konsekwentnie, co było widać w sobotnim meczu. Ta ekipa może się podobać. Teraz przed Polską mecz z Portugalią w ćwierćfinale Euro 2016. Jak Henryk Kasperczak widzi szanse zespołu Adama Nawałki? - Czeka nas podobny mecz, jak ze Szwajcarią. Portugalia to przeciwnik, który jest w zasięgu reprezentacji Polski. Myślę, że nie będzie jakiegoś murowania bramki, a chęć dążenia do zwycięstwa. Nasz zespół na pewno na to stać, a turniej we Francji pokazuje, że rywale muszą się liczyć z naszą reprezentacją. To będzie ciekawe spotkanie. Jest wiele sprzecznych opinii co do postawy Roberta Lewandowskiego. Część mówi, że jest zmęczony sezonem i nie prezentuje się tak, jak by tego oczekiwano. Druga grupa podkreśla, jak mocno pracuje dla zespołu. Jakie zdanie ma trener Kasperczak? - To, że jest zmęczony, to widać. Trzeba też powiedzieć, że nie miał dotychczas zbyt wielu bramkowych okazji. Może z wyjątkiem jednej w meczu z Niemcami. W porównaniu z Bayernem ma jednak tych sytuacji dużo mniej, stąd jest w trudniejszej sytuacji. Robert jest na tyle znany ze swoich strzeleckich wyczynów, że często pilnuje go i dwóch zawodników rywala. Nie jest mu łatwo i są z tym problemy, ale musi się do tego przyzwyczaić. Na pewno jest jednak walczącym i starającym się zawodnikiem. Jak ocenia pan poziom tegorocznych mistrzostw Europy? - Widać, że coraz trudniej o zdobywanie bramek, a wiele zespołów nastawia się na przeszkadzanie, tak, żeby w zarodku zlikwidować akcje ofensywne. Pada mało goli, a często padają wyniki 1-0, 1-1 czy 2-1. Rzadko któremu z zespołów uda się wygrać różnicą więcej niż dwóch bramek. Jest w tym wszystkim dużo kalkulacji. Spotkania są jednak bardzo zacięte, jest dużo walki. Niewykluczone, że w kolejnych grach wszystko się rozkręci. Różnicą trzech bramek wygrali przecież w niedzielę Niemcy. Z dobrej strony pokazali się też Belgowie, którzy mają wielu dobrych zawodników. Duże postępy zrobiła też Walia. A jak ocenia pan występy gospodarzy, Francuzów? - Na razie zwyciężają, strzelając bramki głównie w drugiej połowie. Tak było wczoraj w meczu z Irlandią, tak było też we wcześniejszych grach. Brakuje jednak zawodników z większym doświadczeniem, choćby kogoś takiego, jak Karim Benzema. Na razie wstrzymałbym się z oceną. Zobaczymy, jak będzie dalej. W piątek odbyło się losowanie decydującej fazy eliminacji mistrzostw świata w Afryce. Pana Tunezja zagra w grupie A z Libią, Demokratyczną Republiką Konga i Gwineą. Jest pan zadowolony? - Tak. To było dla nas dobre losowanie i nie możemy narzekać. Jest kilka grup, gdzie są trudniejsi rywale i silniejsze zespoły. My mamy szansę na dobry wynik i na zakwalifikowania się do kolejnego mundialu. Rozmawiał: Michał Zichlarz