Już dziś mamy powołanych 29 piłkarzy z zagranicznych klubów, a być może dojdzie jeszcze kilku kolejnych z drużyn grających w Ekstraklasie. W sumie więc przyjedzie ponad trzydziestu zawodników. Tymczasem na razie wiemy już na pewno, że w ramach baraży do mistrzostw świata zagramy tylko jeden, ten finałowy mecz. Czy tak szeroka grupa jest niezbędna, nawet jeśli uda się zorganizować jakieś spotkanie towarzyskie? Zdecydowanie nie. Moim zdaniem to przypomina nie zgrupowanie, a konsultacje, jak nazywa się zgrupowania kadr młodzieżowych i juniorskich. W pierwszej reprezentacji takie praktyki nie mają większego sensu i nie wygląda profesjonalnie. Wiemy, że Czesław Michniewicz przenosi do tej kadry sympatie z czasów, kiedy był trenerem kadry U-21. Niektórzy tłumaczą to tym, że niektórych młodych, perspektywicznych zawodników po prostu dobrze zna i im ufa, że są oni przyszłością dorosłej reprezentacji. Tylko że w tej chwili nie chodzi o jakąś daleką perspektywę, a o wykonanie zadania, jakim jest awans do mundialu. Generalnie, pierwsza reprezentacja to nie jest miejsce na stawianie na piłkarzy, którzy może za kilka lat dojdą do pewnego, wysokiego poziomu. Trzeba wybierać zawodników najlepszych w danym momencie. Takich pewniaków, którzy gwarantują jakość tu i teraz. Mam wrażenie, że oprócz przeniesionych sentymentów z młodzieżówki, selekcjoner chciałby przypodobać się bardzo szerokiej grupie piłkarzy. Na zasadzie: pojeździłem po Europie, odwiedziłem tylu piłkarzy i teraz nikogo nie chcę urazić, wszystkich chcę zadowolić. A tu niestety - trzeba podejmować stanowcze i konkretne decyzje. Na zgrupowaniu powinno być maksymalnie 22 zawodników, a nie 32. Jaki sens ma na przykład zapraszanie czterech bramkarzy w sytuacji, kiedy ogłosiło się kto jest tym pierwszym (Wojciech Szczęsny). To wygląda jak jakieś totalne nieporozumienie. Rozumiem, że Kamil Grabara cieszy się wyjątkową sympatią selekcjonera, ale kadra to nie miejsce na sympatyczne spotkania, na które zawodnicy przyjeżdżają, żeby porobić sobie zdjęcia z bardziej znanymi kolegami. Z założenia powinna to być najlepsza polska drużyna. I tak ją traktujmy. Z przeciętniactwem mamy do czynienia co tydzień, w rozgrywkach ligowych. Po narodowej drużynie kibice oczekują jakości. Mają w niej grać zawodnicy gotowi do gry na tym poziomie, a nie kandydaci. Zwłaszcza kiedy w grę wchodzi tak ważny, barażowy mecz. Ocenianie i śledzenie tych perspektywicznych graczy niech się odbywa na poziomie klubowym, nie róbmy ze zgrupowania festynu. Lewandowski znowu strzela w LM - zobacz bramki! Na koniec kilka słów na temat decyzji FIFA wykluczającej Rosję z udziału w walce o mundial. Od początku twierdziłem, że to jedyna sensowna opcja. Szefowie światowej federacji, przez silne powiązania finansowe z tym krajem, wyraźnie mieli twardy orzech do zgryzienia, długo bili się z myślami i szukali rozwiązania, które nie krzywdziłoby nikogo, ale na szczęście doszli do tej najbardziej sensownej i uczciwej decyzji w obecnych okolicznościach (a więc ze względu na brutalną agresję państwa Putina na Ukrainę). Rozumiem, że Czesi i Szwedzi - choć również opowiadali się za wykluczeniem Rosjan - mogą mieć lekkie obiekcje, że jesteśmy w nieco uprzywilejowanej pozycji (do finału podejdziemy bardziej wypoczęci). Ja również uważałem, że zastąpienie Rosji innym zespołem, który brał udział w kwalifikacjach, byłoby bardziej sportowym rozwiązaniem, ale z dwóch opcji, czyli grania z Rosją w innym terminie bądź miejscu, lub ich wykluczenie i awans dzięki wolnemu losowi, zdecydowanie wybieram tę drugą opcję.