Na PGE Narodowym zapanowała wielka radość, a później nagle przemieniła się w konsternację, po tym jak sędzia Fran Jović nie chciał wznowić gry od środka. Okazało się, że zachodzi podejrzenie spalonego. VAR wkroczył do akcji po golu Świderskiego Sędzia VAR Mario Zebec długo nie mógł rozstrzygnąć sytuacji. Brakowało stopklatki, która by w sposób zdecydowany określała czy Karol był na spalonym w momencie dośrodkowania Przemysława Płachety. Ostatecznie Zebec i jego asystent Bojan Zobenica uznali, że w momencie podania Świderski nie był wysunięty przed linię, którą wyznacza piłka. Gdy Fran Jović wznowił grę dopiero w 14. minucie wypełniony po brzegi PGE Narodowy znowu zatriumfował, choć już znacznie mniej energicznie niż w momencie zdobycia gola przez Świderskiego. Była to czwarta bramka w jedenastym występie dla "Biało-Czerwonych" napastnika PAKO-u. Z PGE Narodowego Michał Białoński