Szczęsny to pierwszy wygrany po zmianie selekcjonera. O ile Jerzy Brzęczek rotował bramkarzami - na zmianę bronił Wojciech z Łukaszem Fabiańskim, o tyle Paulo Sousa od razy wytypował na pierwszego Szczęsnego. Konferencja ze Szczęsnym zaczęła się od lekkiego przejęzyczenia rzecznika PZPN-u Jakuba Kwiatowskiego, który zarekomendował gościa: "Jest z nami Robert". - Aż tak dobrze wyglądam dzisiaj - obrócił to w żart golkiper. Szczęsny: Pora na to, abym pomógł zespołowi - Oczywiście cieszę się z tego, że zostałem bramkarzem numer "jeden", ale nie jest sukcesem, celem samym w sobie. Pora na to, abym pomógł zespołowi swoją grą. Za nami trzy intensywne dni. We wtorek mieliśmy dwa treningi, co jest nowością, ale to dobrze. Żaden z nich nie był intensywny. Na pierwszym ćwiczyliśmy grę obronną, a na drugim ofensywę, choć nie gwarantuję, że działo się to w takiej kolejności - podkreślał Wojciech. Podobnie jak Robert Lewandowski, Szczęsny wyraził zaskoczenie z faktu zmiany selekcjonera. Wziął też na siebie cześć odpowiedzialności za to, że do zmiany doszło. - Trener Brzęczek został zmieniony nie dlatego, że źle wykonywał robotę, tylko my zawodnicy graliśmy słabo. Teraz naszą odpowiedzialnością jest pokazanie dumy z faktu gry dla Polski. Musimy doprowadzić do tego żeby słabszych momentów w naszej grze nie było - mobilizował siebie i zespół. - Natomiast wiadomość o tym, że zostałem numerem jeden wywołała u mnie entuzjazm, bo przecież każdy chce grać. Teraz trzeba pokazać, na co mnie stać. Zapewnił, że plan na czwartkowy mecz wygląda optymistycznie. - Mamy taką przewagę nad wami dziennikarzami, że my wiemy przed meczem, jak nasza gra ma wyglądać, a wy się przekonujecie dopiero podczas meczu. Pozwólcie, że to pokażemy. Na odprawach wyglądało to obiecująco, a nawet bardzo porządnie. O taktyce można rozmawiać przez wiele godzin, grunt, żeby ją na boisku pokazać - uważa. Zmienił się selekcjoner i asystenci, ale analitycy taktyczni zostali ci sami. - Oni wysłali nam informacje na temat indywidualności w drużynie węgierskiej. Dlatego nie będzie problemów z przygotowaniem się na Węgrów. - Zaczynamy eliminacje i celowanie w drugie miejsce jest bardzo mało ambitne. Nie chciałbym przed pierwszym meczem planować, że któryś mecz można przegrać. Nie w każdym meczu w tej grupie będziemy faworytem, myślę o starciu z Anglią, ale wierzę, że nawet wtedy można znaleźć sposób - kończy Wojciech Szczęsny. Z Budapesztu Michał Białoński