Który mecz jakiejkolwiek pana drużyny był najbliższy perfekcji? Paulo Sousa, selekcjoner reprezentacji Polski: - Było ich sporo, ale najbardziej na myśl przychodzi mi starcie mojej Fiorentiny z Napoli Piotra Zielińskiego, które zremisowaliśmy 3-3 (22 grudnia 2016 r. - przyp. red.). Było w nim wszystko: wysoka intensywność, realizacja założeń taktycznych, świetna technika. Zieliński podobał mi się już wtedy, starałem się go sprowadzić do Florencji. Dlatego cieszę się, że mam tej klasy piłkarza teraz w reprezentacji Polski. On dokładnie wie, jak regulować tempem gry, kierunkami ataków. Postaramy się wykorzystać jego atuty. Czy łatwiej się panu będzie pracowało z Lewandowskim, Szczęsnym, Zielińskim czy Krychowiakiem, z racji swojej bogatej piłkarskiej kariery. Może pan rozmawiać z nimi, jak równy z równym. Pan wygrał dwa razy Ligę Mistrzów, co nie udało się żadnemu spośród naszych piłkarzy. - U wszystkich inteligentnych graczy proces pozyskiwania wiedzy jest znacznie szybszy. Chodzi też o przekonanie, zainspirowanie innych. Poza elementem mentalnym i taktyką, zwracam szczególną uwagę na komunikację. Myślę, że tego brakuje tej drużynie. Im więcej będą wiedzieć i im bardziej będą do tego przekonani, to lepiej będą to przekazywać i organizować - w pozytywnym sensie tego słowa - pracę innych. Razem możemy być silni. Liczę na nich. Jedną rzecz pan już wyraźnie powiedział, że będziemy grać wysoko ustawioną linią defensywną w pierwszych dwóch meczach. To był duży problem w poprzednich meczach. Trener chciał, żeby grać wyżej, ale zawodnicy czuli się bezpieczniej w obronie bardziej z tyłu. Czy rozmawiał pan już o tym z obrońcami, że nie pójdzie w tej kwestii na żaden kompromis? - Po pierwsze, musimy umieć tak grać, choć wiemy, że nie będzie tak we wszystkich meczach. To dotyczy linii obrony, ale nie tylko, bo gra w defensywie, to nie tylko obrońcy. Rola bramkarza też jest bardzo ważna. Szczęsny i Fabiański wiedzą jak grać, za każdym razem, kiedy obrona ustawiona jest wysoko. Umiejętność gry w taki sposób będzie często stosowana, z różnymi wariacjami, to ważny i potrzebny element. Dlaczego potrzebna? Bo jeśli chcesz grać, ciągle przechodząc z obrony do ataku i odwrotnie, to bez tego elementu, byłby to koszmar. Czując timing, szybkość gry i wchodząc na połowę przeciwnika, jesteś też już zorganizowany. CZYTAJ TAKŻE: Sousa: Rozmawiałem z Glikiem. On to powinien rozważyć Jeśli będziemy na połowie przeciwnika, to musi być trochę improwizacji, ale też w niektórych miejscach potrzebna będzie organizacja. Te pozostałe miejsce są ważne, choćby z racji możliwości zapobiegania kontratakom. Tam musimy być zorganizowani i o tym będziemy rozmawiać i nad tym pracować. Skąd się u pana bierze aspekt poznawczy graczy? Czy z wiedzy wynikającej ze studiowania gry, czy z doświadczenia piłkarskiego? - To był proces uczenia się. Zaczęło się od sposobu, w jaki ja byłem trenowany przez innych szkoleniowców. Mogę na tym etapie wyróżnić dwa. Pierwszy, aż do momentu mojej gry w Espanyolu polegał głównie na stawianiu na atletyzm i przygotowanie fizyczne. Uczę czterech elementów: taktycznego, technicznego, mentalnego i fizycznego. Skupiam się głównie na dwóch komponentach - mentalnym i taktycznym. One są połączone. Dwie pozostałe składowe są ze sobą złączone. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to musi odbywać się ono głównie na boisku. Kolejny element nauki, to szkoły w różnych krajach. Chodzi o tę świadomość, podświadomość oraz element poznawczy. To zawsze było wykorzystywane, ale dzisiaj mamy o wiele więcej danych, informacji i możliwości lepszego ich połączenia. Zawsze szybciej się uczymy, jeśli towarzyszy temu praktyka i dlatego musimy połączyć proces poznawczy z wykonywaniem tych elementów. Notował i rozmawiał Michał Białoński, Vit