Zgrupowanie? Jakie zgrupowanie? Polska reprezentacja jechała na swój pierwszy mecz w Budapeszcie pociągiem, do którego co chwilę się ktoś dosiadał. - Przez Karwinę, Cieszyn, Jabłonków, tunel, Czaczę, przybyliśmy w nocy do Zylyny (Zsolny), gdzie nastąpił czterogodzinny postój. Wieczerzę, składającą się z sznycla, posmarowanego musztardą, "bałabuchy" [lwowskie ciasto drożdżowe - przyp. red.] i jabłka, zapito herbatą, piwem i wodą sodową. Rozbawione towarzystwo ruszyło na miasto, napełniając puste ulice śmiechem. Bieganie koło dzwonnicy, ślizganie się, bieg w celu rozruszania kości, konkursowe bicie głową o parkan itp urozmaicało przechadzkę. Lecz były to już ostatnie chwile swawoli i niewymuszonej wesołości - pisał korespondent "Przeglądu Sportowego". Niby prosta i krótka podróż z Krakowa do stolicy Węgier nagle wydłużyła się do półtorej dobry. Nie tylko z powodu tych ciągłych postojów i zabierania kogoś, ale także z racji obstrukcji czechosłowackich służb granicznych. Trwało całe wieki, nim skontrolowali całą delegację, więc polski zespół spóźnił się na przesiadkę, a jakby tego było mało, zepsuła się lokomotywa. - W Trenczynie bowiem pociąg, wskutek defektu w kołach spowodowanego mrozem, stał pół godziny tak, że do Leopoldowa przyjechano pół godziny po odjeździe pociągu , który miał nas zawieźć do linji Wiedeń - Budapeszt - czytamy w "PS". Węgry - Polska. Osobowym trzecią klasą A pamiętajmy, że Węgry i Polska umówiły się na mecz w grudniu, przed świętami. PZPN nie miał zbyt wielu środków (istniał od raptem dwóch lat i mecz miał uświetnić to istnienie), więc na tak krótka wyprawę kupił bilety trzeciej klasy, w ciasnych i nieogrzewanych wagonach. Po półtorej doby podróży wszyscy byli zmarznięci, zmęczeni, mieli serdecznie dość. Na szczęście hotel w Budapeszcie był przynajmniej wygodny - ekskluzywna Astoria.Na mecz udało się łącznie 21 osób, z czego 13 piłkarzy, a także dziennikarze Henryk Leser z "Tygodnika Sportowego" i Kazimierz Biernacki z "Rzeczpospolitej", jak również współzałożyciel zarówno "Przeglądu Sportowego", jak i Polskiego Związku Piłki Nożnej - Edward Cetnarowski. Był też reprezentant jednego z klubów, prezes Warty Poznań Edmund Szyc.Mecz odbył się na stadionie Hungaria, na którym na co dzień grywał jeden z najstarszych klubów kontynentalnej Europy - żydowski MTK Budapeszt o znakomitej renomie. Stadion wzniesiony jeszcze w czasach Austro-Węgier uważany był jedną z najnowocześniejszych wtedy i najrówniejszych płyt na świecie, ale na trybunach nie zasiadło zbyt wielu widzów. Węgierska widownia uznała, że Polska to niezbyt ciekawy rywal, a ich pupile grywali już z lepszymi, poza tym było bardzo zimno i zbliżały się święta. Pamiętajmy, że reprezentacja Węgier grała mecze międzypaństwowe już od października 1902 roku, kiedy w ramach autonomii austro-węgierskiej zmierzyła się z Austrią (przegrała wtedy 0-5). Do pojedynku z Polską w grudniu 1921 roku węgierscy piłkarze mieli już rozegrane ponad 80 spotkań międzypaństwowych, w większości z Austrią, ale przecież mieli też na koncie występ na igrzyskach olimpijskich w 1912 roku i już w latach 1908-1909 zagrali trzykrotnie z Anglią, przegrywając 0-7, 2-8 i 2-4. Polska o czymś takim nie mogła marzyć - do 1918 roku była po zaborami, a potem reprezentacja biało-czerwonych dopiero się rodziła. Historyczne wydarzenie dla Polski Dla polskiej reprezentacji było to więc historyczne wydarzenie. I pierwszy mecz w dziejach. W lipcu 1921 roku biało-czerwoni mieli zmierzyć się z Austrią, ale do starcia nie doszło. To zatem Madziarzy byli pierwszym w dziejach rywalem polskiej drużyny i na trwale zapisali się w jej historii.Polska w swym historycznym meczu wystąpiła w nietypowych strojach - nie biało-czerwonych, ale czerwono-białych. Nietypowe było zresztą tu niemal wszystko - od strojów przez datę (18 grudnia) po godzinę rozpoczęcia meczów, którą była godz. 13.50. Grano przy paskudnej pogodzie, w zimnie, silnym wietrze i padającym deszczu ze śniegiem. Węgrzy wygrali po jedynej bramce Jenő Szabó w 18. minucie, po wielkim zamieszaniu pod polską bramką Jana Lotha z Polonii Warszawa - jedynego piłkarza w dziejach polskiej reprezentacji, który grał w niej na pozycji i bramkarza, i napastnika.Polska może nie przegrałaby tego meczu, ale Wacław Kuchar z Pogoni Lwów postanowił zachować się bardzo fair. Podczas ataku na węgierską bramkę piłka mocno trafiła bowiem w głowę bramkarza gospodarzy Karoly Zsaka. Węgier padł, stracił przytomność, ale czechosłowacki sędzia nie przerwał gry. Mimo tego Wacław Kuchar, widząc kontuzję i nieprzytomność rywala, nie zdecydował się na strzał do pustej bramki. Zostawił piłkę i sam zacząć cucić rywala. Zsak doszedł do siebie, a Węgrzy ten pierwszy historyczny mecz Polaków wygrali, a w maju 1922 roku w Krakowie pokonali Polskę ponownie, tym razem 3-0. - A wynik ten jest naprawdę nadzwyczaj chlubny - komplementował jednak "Przegląd Sportowy" w świątecznym, wigilijnym wydaniu z 1921 roku, bo dopiero wtedy ukazała się na jego łamach relacja po meczu w Budapeszcie. - Ponieśliśmy porażkę najmniejszą, jaką zna ten sport, najmniejszą ze wszystkich państw, jakie w tym roku gościły w Budapeszcie - dodał i podał inne: Węgry - Niemcy Południowe 3-0, Węgry - Niemcy Środkowe 3-2, Węgry - Szwecja 4-2. Gazeta pisała też: - Przez wynik ten doprowadziliśmy do tego, że odrazu staliśmy się państwem, z którem zagranica w sporcie piłki liczyć się musi. Dlatego radość jaka ogarnęła polski świat sportowy jest zupełnie zrozumiała [pisownia oryginalna].Na pierwsze zwycięstwo biało-czerwoni musieli czekać do meczu ze Szwecją w Sztokholmie - 28 maja 1922 roku zwyciężyli 2-1. Węgry - Polska 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Szabo (18.)WĘGRY: Karoly Zsak - Karoly Fogl (pod koniec lat trzydziestych trener Warty Poznań), Gyula Mandi - Vilmos Kertesz, Gabor Obitz, Zoltan Blum - Istvan Pluhar, György Molnar, Imre Schlosser (później trener Wisły Kraków), Jenő Wiener, Jenő Szabo POLSKA: Jan Loth (Polonia Warszawa) - Ludwik Gintel (Cracovia Kraków), Artur Marczewski (Polonia Warszawa) - Zdzisław Styczeń (Cracovia Kraków), Stanisław Cikowski (Cracovia Kraków), Tadeusz Synowiec (Cracovia Kraków) - Stanisław Mielech (Cracovia Kraków), Wacław Kuchar (Pogoń Lwów), Józef Kałuża (Cracovia Kraków), Marian Einbacher (Warta Poznań), Leon Sperling (Cracovia Kraków)Sędzia: Karl Grätz (Czechosłowacja)