Ten były pomocnik takich klubów: jak Ferencvaros, VfB Stuttgart, gdzie grał razem z Radosławem Gilewiczem, a także Werder Brema czy Hansa Rostock, w reprezentacji Węgier wystąpił w 49 spotkaniach, w których zdobył dziewięć bramek. Występował w niej przez dziesięć lat w okresie 1994-2004. Z Polską mierzył się dwukrotnie w 2003 roku w eliminacjach mistrzostw Europy, kiedy najpierw na Stadionie Śląskim w Chorzowie był remis 0-0, a potem w Budapeszcie wygrali Polacy 2-1 po dwóch trafieniach Andrzeja Niedzielana. Michał Zichlarz Interia: Kto jest faworytem czwartkowego meczu w Budapeszcie? Krisztian Lisztes: - Polska, bo macie w tej chwili silny zespół, ale trzeba pamiętać o tym, że w ostatnim czasie notowaliśmy dobre rezultaty, więc jestem optymistą co do tego, jak wszystko się zakończy. Realistycznie jednak patrząc, to macie większe szanse. Polska jest silna, z taką supergwiazdą, jak będący teraz w świetnej formie Lewandowski. Jeśli miałbym procentowo określić, to 60 proc. jest po waszej stronie. Jak ten mecz na Puskas Arena może wyglądać? - Trudno odpowiedzieć. Trzeba pamiętać o tym, że niektórzy z naszych zawodników są kontuzjowani. Do tego nasz selekcjoner Marco Rossi potrafi zaskoczyć czy zmienić sposób gry. Z Turkami w Lidze Narodów graliśmy w systemie 5-3-2. Z Chorwacją z kolei był to system 4-3-3. Wierzę, że będziemy w stanie kontrolować to, co będzie się działo na boisku, a przede wszystkim, że będziemy potrafili być skuteczni z przodu. To będzie najważniejsze. Trzeba grać ofensywnie, ale jednocześnie mądrze. Waszej reprezentacji będzie o tyle trudniej, że zagracie bez swojej gwiazdy Dominika Szoboszlaia. - To wielki talent, który potrafi strzelić ważne bramki. Na pewno będzie go brakowało. A kto go może zastąpić? Być może będzie to Zsolt Kalmar, który na co dzień gra w słowackim klubie DAC Dunajska Streda. To też typ ofensywnego zawodnika, który na dodatek jest w formie, bo dobrze radzi sobie na Słowacji strzelając bramki i notując asysty. Piłkarscy eksperci mówią o meczu w Budapeszcie, jako o spotkaniu o drugie miejsce, bo to pierwsze ma być zarezerwowane dla Anglików. Jak pan to widzi? - Na pewno jest to bardzo ważne spotkanie, już choćby z tego względu, że inauguruje rozgrywki, a wiemy, jak istotny jest ten pierwszy mecz. Dla nas tym bardziej ma to znaczenie, że zaczynamy wszystko u siebie. Polacy za bardzo nas nie znają, nie wiedzą jak gramy. To nasza przewaga, tutaj możemy was zaskoczyć. Jeśli się nam to uda, to może być niespodzianka. Rozmawiał Michał Zichlarz