W pierwszym spotkaniu eliminacji mundialu 2022 nasza kadra wywalczyła jeden punkt. W Budapeszcie podopieczni Paulo Sousy zremisowali z Węgrami 3-3, ale z takiego rozstrzygnięcia nie jest zadowolony Lesław Ćmikiewicz. Były reprezentant Polski uważa, że to strata dwóch punktów. - Taki mecz należało wygrać. Niestety, nie jestem zadowolony ani z gry, ani ze stylu. Remis był dla nas dosyć szczęśliwy, wyszarpaliśmy go. W naszej grze dużo było słabych punktów. Mam zastrzeżenia do gry bramkarza Wojciecha Szczęsnego, do trójki obrońców. Także dwaj boczni pomocnicy, Arkadiusz Reca i Sebastian Szymański mieli być siłą napędową naszego zespołu, a nie było żadnych akcji uskrzydlających. Arkadiusza Milika nie było widać. Robert Lewandowski też nie zagrał na order. Owszem, zdobył piękną bramkę, czym potwierdził swoje wielkie możliwości, ale to nie był jego najlepszy mecz - mówi Interii Lesław Ćmikiewicz. Sousa mocno zaskoczył Złotego i srebrnego medalistę igrzysk olimpijskich z 1972 i 1976 roku zaskoczyła nie tylko pierwsza jedenastka desygnowana do gry od początku spotkania przez portugalskiego szkoleniowca, ale też obrana taktyka. - Na pewno zaskoczył mnie w pierwszym składzie Michał Helik, zaskoczyło mnie też ustawienie zespołu. Zagraliśmy trójką obrońców, to wszystko odbyło się kosztem wzmocnienia drugiej linii. Gra na trójkę obrońców jest bardzo ryzykowna. To powinni być bardzo doświadczeni piłkarze i powinni umieć bardzo dobrze przewidywać grę. Takich obrońców jednak nie mieliśmy. Michał Helik miał być chyba drugim Władysławem Żmudą, którego wytrzasnął z rękawa Kazimierz Górski, ale niestety tak nie było. - Aż strach pomyśleć co by było, gdyby w porę nie został zmieniony przez Kamila Glika, tym bardziej, że groziła ma druga żółta kartka. Być może trzeba dać jednak Helikowi szansę. Sousa przed nikim pewnie nie będzie zamykał drzwi. Tym bardziej, że nawet jeśli teraz przyznał się do błędu, wystawiając Helika od pierwszej minuty, to w dłuższej perspektywie będzie chciał pokazać, że miał rację - mówi nam były asystent Kazimierza Gorskiego. Obawy przed Anglią na Wembley Lesław Ćmikiewicz podkreśla, że nasza reprezentacja nie podjęła walki w środku pola. To nie wróży dobrze przed czekającym nas wkrótce spotkaniem na Wembley z Anglią. - Niestety, tę walkę w drugiej linii przegraliśmy z Węgrami. Byli tam od nas lepsi. To zaskakuje, bo ustawienie 3-5-2 powinno spowodować, że to my powinniśmy wygrać walkę o środek boiska. Jakub Moder nie zagrał dobrego meczu. Nie było widać dobrej współpracy jego z Grzegorzem Krychowiakiem. Kiedyś słynęliśmy z gry uskrzydlającej. Przed nami ciężki mecz z Anglią i trochę się go obawiam - dodaje Ćmikiewicz. W 1973 "Orły Górskiego" potrafiły zatrzymać Anglię na Wembley. Remis 1-1 okazał się być dla Polski "zwycięskim remisem", zapewnił nam awans na mistrzostwa świata w RFN. Rok później, w 1974 roku "Biało-Czerwoni" wywalczyli na mundialu srebrny medal. - Na Anglię trzeba dać doświadczony zespół. Nie ma czasu na eksperymenty. Mam nadzieję, że spotkanie z Budapesztu da trenerowi dużo do myślenia i podejmie dobre decyzje. Wierzę, że jesteśmy w stanie rywalizować z Anglią o pierwsze miejsce w grupie. Jeśli chodzi o czekający nas w niedzielę mecz Andorą, to jestem raczej spokojny o wynik. Dałbym odpocząć Robertowi Lewandowskiemu - zakończył Lesław Ćmikiewicz. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy I el. MŚ 2022 w strefie europejskiejZbigniew Czyż